Zwolennicy wyjścia W. Brytanii, płatnika netto do kasy UE, twierdzą, że kraj ten wyjdzie lepiej na tym finansowo, a nacjonalizm i zaniepokojenie z powodu imigrantów może skłonić inne państwa, nawet korzystające z unijnych funduszy, do podjęcia debaty o wyjściu — stwierdził w Budapeszcie w ramach konferencji inwestycyjnej w Europie Wschodniej szef firmy inwestycyjnej Concorde Securities, Gyorgy Jaksity.
Analitycy uważają, że głosowanie za wyjściem z Unii zaszkodzi rynkom finansowym, podroży kredyty, wywoła run na bezpieczne aktywa i wzmocni dolara.
Zdaniem Jaksity'ego, długofalowe konsekwencje dla Unii mogą być bardzo niszczycielskie. — Jeśli istotny gracz opuści Unię, a W. Brytania jest zdecydowanie takim graczem, to będzie to mieć długofalowe skutki na Unię w różnej postaci. W Europie Środkowej nie wykluczyłbym, że jakiś kraj kiedyś w przyszłości znajdzie się w sytuacji, gdy jakiś polityk powie: wychodzimy — powiedział i dodał, że Węgry znajdują są numerem 1 na jego liście potencjalnych kandydatów do obrania takiego scenariusza.
Premier Viktor Orban starł się kilka razy z Unią z powodu polityki wobec mediów, wymiaru sprawiedliwości i banku centralnego. Jego rząd zapowiedział referendum przeciwko unijnemu programowi przesiedlania do krajów członkowskich migrantów przybywających do Europy, prowadzi też kampanię reklamową wzywającą Węgrów do wysłania sygnału do Brukseli.
Szef dyplomacji Peter Szijjarto powiedział wprawdzie w wywiadzie dla tygodnika „Figyelo", że przyszłość Węgier jest związana z Unią Europejską, ale najbliższe wybory wypadają w 2018 r., a partia Fidesz premiera Orbana wyraźnie przewodzi w sondażach.