Większość spółek z indeksu WIG20 rozpoczęła dzisiejsze notowania na poziomie zbliżonym do tego, na którym zakończyła wczorajszy dzień. Indeks w takiej sytuacji zachowuje się podobnie. Zmiana względem wczorajszego zamknięcia wyniosła tylko 0,19 proc. Z całej dwudziestki budującej indeks wyróżnia się tylko: Boryszew, PKN i Synthos. Spółki rozpoczęły dzień od wzrostu o ponad 1 proc. KGHM zyskuje 0,7 proc., a ceny Pekao i PKO BP rosną o 0,6 proc.
Amerykański rynek akcji zanotował wczoraj wzrost wycen. Indeks DJIA wzrósł o prawie 90 pkt., a więc 0,7 proc. Indeks S&P500 zyskał 0,74 proc.., a Nasdaq 0,84 proc. Ten pomyślny dla akcjonariuszy ruch cen był wynikiem poprawy nastrojów, jaka pojawiła się jeszcze w trakcie notowań w Europie. To właśnie rynku europejskich spółek nie poddały się pesymizmowi z poprzedniego dnia. Wzrost wycen akcji oraz stabilizacja wycen obligacji stała się przyczyną bardziej łaskawego spojrzenia uczestników rynków na aktywa uznawane za ryzykowne. W poprawie nastrojów znaczy udział przypisać należy publikacji wyników finansowych spółki Alcoa. Choć oczekiwano, że w I kw. przyniosła ona stratę, ujawniono, że wynik był jednak dodatni. Nagrodą za tą pozytywną niespodziankę był wzrost wartości spółki o ponad 6 proc. co z nawiązką przyczyniło się do odrobienia straty z dnia poprzedniego. Wydarzeniem, ale głównie medialnym, była wczoraj publikacja raportu Rezerwy Federalnej o stanie gospodarki amerykańskiej, czyli tzw. Beżowej Księgi. Treść tego raportu nie była dla analityków zaskakująca. Choćby z tego względu, że w wielu miejscach powielała zapisy poprzedniej wersji. Na rynkach finansowych nie zanotowano zmian cen po pojawieniu się tego dokumentu. Co ważne, nie pojawiły się żadne nowe argumenty do dyskusji na temat możliwości wprowadzenia przez Fed kolejnego programu luzowania ilościowego.
Na rynkach azjatyckich podtrzymane zostały dobre nastroje z USA, a dodatkowo zyskały one wsparciem dobrymi danymi z australijskiego rynku pracy. W efekcie japoński Nikkei zakończył dzień wzrostem o 0,7 proc., podobnie jak australijski S&P/ASX. W Szanghaju zanotowano wzrost cen o średnio 1,4 proc. Południowokoreański Kospi stracił na wartości 0,4 proc. Tu widać cień przygotowań do północnokoreańskich próby rakiet dalekiego zasięgu.
Wczorajsza zwyżka wycen polskich spółek mogła rozbudzić nadzieję na pojawienie się poprawy koniunktury. Po ponad miesięcznym osuwaniu się cen akcji indeks WIG20 znalazł się wczoraj tuż nad poziomem 2200 pkt. Okrągła liczba ma tu znaczenie psychologiczne, ale nie tylko ten aspekt jest w tym wypadku ważny. Niżej znajduje się przedział, w jakim zmiany indeksu ustabilizowały się w grudniu 2011 roku. Te oscylacje to teraz ostatnia deska ratunku dla akcjonariuszy spółek z WIG20. Gdyby indeks ten znalazł się pod minimum z grudnia, byłby to sygnał wyraźnego pogorszenia nastrojów, co mogłoby zdynamizować aktywność sprzedających. Ewentualna powtórka wczorajszego wzrostu zdecydowanie oddaliłaby taką ewentualność, ale o tym wzrost nie będzie wcale łatwo. Popyt nie jest duży. Wczorajszy wzrost nie był poparty dużym obrotem. Z tego względu nadal należy się liczyć z możliwością powrotu średniej największych warszawskich spółek do okolic 2200 pkt.
Na przedbieg dzisiejszych notowań wpływ mogą mieć zaplanowane publikacje danych makroekonomicznych. Już o 11:00 pojawi się dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro. Oczekiwania nie są optymistyczne, gdyż analitycy liczą się ze spadkiem produkcji o 1,5 proc. r/r. O 14:00 przyjdzie pora na publikację polskiego bilansu płatniczego, a pół godziny później amerykańskiego bilansu handlowego. Jak co czwartek pojawi się także liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Wraz z liczbą zasiłków i bilansem handlowym pakiet publikacji wypełni informacja o dynamice amerykańskich cen produkcji sprzedanej. Na koniec przypomnieć warto, że dziś po zamknięciu regularnych notowań na Wall Street swój raport finansowy opublikuje Google.