Sygnały pogarszania się koniunktury giełdowej, widoczne gołym okiem na piątkowej sesji, w poniedziałek zmaterializowały się spadkami indeksów. Bezpośrednim czynnikiem zachęcającym do ograniczania ekspozycji w ryzykownych aktywach, przede wszystkim akcjach, była jednak zapowiedź władz Cypru (na żądanie Unii Europejskiej), o obłożeniu podatkiem lokat bankowych. Decyzja w tej sprawie musi być jeszcze przegłosowana przez cypryjski parlament. Głosowanie zostało przełożone na wtorek po południu.

Reakcja rynków na doniesienie z wyspy Afrodyty była bardzo nerwowa bo dla części inwestorów był to czytelny sygnał, że unijni decydenci nie zawahają się przed niczym, żeby uchronić euroland i poszczególne państwa unijne przed upadłością, nawet kosztem ich obywateli czy firm. Szczególnie nerwowo zareagowali gracze z państw, które przeżywają problemy finansowe, jak Włoch czy Hiszpanii. Najgłębsze spadki stały się jednak udziałem giełdy moskiewskiej (zniżkowała w poniedziałek o ponad 3 proc.). Spora część spółek rosyjskich jest bowiem zarejestrowana na Cyprze i trzyma tam swoje oszczędności. Na minusach kończyły jednak poniedziałkową sesję również giełdy w Londynie, Paryżu czy Frankfurcie. Na finiszu spadki, w porównaniu z przedpołudniowymi dołkami, nie były jednak duże. Pod koniec dnia indeksy odrobiły bowiem część strat bo giełda amerykańska, po słabym otwarciu (była to reakcja na słabsze niż zakładano dane z rynku nieruchomości), szybko zaczęła iść w górę. O godz. 17 indeks S&P 500 wciąż był na minimalnym minusie.

Podobny scenariusz można też było obserwować na giełdzie w Warszawie. Już na starcie inwestorzy woleli pozbywać się akcji co zaowocowało głębokimi spadkami indeksów. W kolejnych godzinach wyprzedaż jeszcze się pogłębiła co sprawiło, że WIG 20 spadał o 1,9 proc. do 2439 pkt. Nastroje na GPW poprawiły się nieco po godz. 14 gdy okazało się, że wynagrodzenia w lutym były o 4 proc. wyższe niż rok wcześniej (prognozy zakładały 2,7-proc. zmianę) a zatrudnienie, zgodnie z oczekiwaniami, spadło o 0,8 proc.

Na finiszu WIG 20 spadał o 1,3 proc. do 2453,90 pkt. WIG zniżkował o 0,97 proc. do 46668,21 pkt. W dół ciągnęły rynek taniejące o 2,52 proc. PGE i spadające o tyle samo  Pekao.  Słabo prezentowało się też Asseco Poland (zakończyło dzień na 1,3-proc. minusie), które rano przedstawiło lekko rozczarowujące (zdaniem analityków) dane finansowe za 2012 r. Z dużych spółek najlepiej radziły sobie drożejąca o 1 proc. Telekomunikacja Polska. Z mniejszych firm inwestorzy z uwagą śledzili notowania BZ WBK (ostatecznie kurs zniżkował o 2,2 proc.). Główni udziałowcy, czyli KBC i Banco Santander, szukają nabywcy na 20-proc. pakiet papierów (prawie 20 mln sztuk) po cenie z przedziału 240-270 zł.

Na rynku walutowym nowy tydzień, podobnie jak na GPW, zaczął się od spadków. Inwestorzy zamieniali złotego na dolara, który podrożał o 0,85 proc. do. 3,1975 zł. Frank zwyżkował o 0,5 proc. do 3,3910 zł a euro 0,2 proc. do 4,1490 zł.