Wprawdzie firmy finansowe oficjalnie deklarują, że dążą do porozumienia by utrzymać surowe regulacje i przyspieszyć wzrost gospodarki, ale ich działania wywołały falę krytyki w niektórych środowiskach. Pojawiły się oskarżenia, że Wall Street chce sprawić, aby negocjacje handlowe Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską i krajami regionu Azja-Pacyfik (plus Japonia) stały się nowym frontem walki w trwającej już trzy lata kampanii zmierzającej do storpedowania lub zmiany zapisów ustawy Dodd-Frank Act.
Demokratyczna senator Elizabeth Warren z Massachusetts, członkini Komisji Bankowej, mówiła niedawno o „narastaniu pomruków" o planach Wall Street załatwienia po cichu przy okazji negocjacji handlowych tego „czego nie może zrobić publicznie przy zapalonych światłach, na oczach ludzi".
Stany Zjednoczone rozpoczęły rokowania na temat redukcji barier w handlu międzynarodowym. Negocjacje z Unią Europejską i państwami regionu Azja-Pacyfik obejmują większość rodzajów transakcji handlowych i inwestycji. Trzecim forum rozmów na ten temat jest Światowa Organizacja Handlu, ale w tym przypadku rozmawia się wyłącznie o usługach.
Koalicja Branż Usługowych (The Coalition of Service Industries) do której należą m.in. Citigroup, JPMorgan Chase, American International Group oraz The Chubb Corp., w liście do urzędu amerykańskiego przedstawiciela w negocjacjach handlowych napisała, że częścią porozumienia z Unią Europejską powinny być „ bardziej zgodne regulacje dotyczące usług". Peter Allgeier podkreślił nawet, że stosowne zapisy można uzyskać bez szwanku dla autorytetu regulatorów.
The Securities Industry and Financial Markets Association, największa grupa lobbingowa na Wall Street podkreśla, że liberalizacja transakcji w branży usług finansowych jest „ często niewłaściwie utożsamiana z deregulacją". Stephen Pastrick, dyrektor działu polityki publicznej i ochrony prawnej tej organizacji, przekonuje, że popiera ona silne regulacje i standardy ostrożnościowe, a dzięki umowom o handlu można będzie zwiększyć skuteczność nadzoru.