W tym tygodniu indeksy Dow Jones oraz S&P500 ustanowiły nowe rekordy wszech czasów. Cykl wyborczy w USA podpowiada, że dobra koniunktura jeszcze się utrzyma. We wtorek Amerykanie wybierali jedną trzecią składu Senatu i całą Izbę Reprezentantów. Główną stawką wyborów była kontrola nad Senatem, gdzie demokraci mają obecnie przewagę. By przejąć Senat, republikanie muszą zdobyć sześć dodatkowych mandatów. Przedwyborcze analizy wskazywały, że im się to uda.
Licząc od 1950 r., indeks S&P500 zyskiwał średnio 16 proc. w ciągu sześciu miesięcy następujących po wyborach do Kongresu (bez względu na ich wynik). Historia pokazuje, że flagowy indeks zyskiwał w każdym z 16 przypadków, a więc skuteczność sygnału inwestycyjnego opartego na tym cyklu sięga aż 100 proc. Rodzi się więc pytanie, które sektory mogą zyskać na spodziewanym triumfie republikanów.
16 proc. średnio tyle zyskiwał S&P500 w ciągu sześciu miesięcy po wyborach do Kongresu
Zdobycie kontroli nad Kongresem będzie dobrą wiadomością dla spółek energetycznych. Zwycięstwo może otworzyć drogę do wznowienia dyskusji nad budową gigantycznego ropociągu Keystone, który ma prowadzić z Kanady do rafinerii w Teksasie. Zdobycie kontroli nad Kongresem może też „poluzować" ograniczenia związane z eksportem amerykańskiej ropy. – Zakaz sprzedaży ropy to przestarzałe rozwiązanie. Szczególnie biorąc pod uwagę rewolucję łupkową oraz spadające uzależnienie USA od zagranicznych dostawców – uważają analitycy Barclays.
25,9 procent wynosi historyczna średnia stopa zwrotu dla indeksu S&P500 w cyklu prezydenckim