Obecne stopy dywidendy co prawda jeszcze na to nie wskazują, ale zdaniem analityków to kwestia czasu. Niepokój budzi zwłaszcza odpływ inwestorów, głównie z zagranicy.
– Nawet jeśli spółki zachowają dotychczasowe polityki dywidendowe, to podstawa do wypłaty będzie coraz niższa. Akcjonariuszy interesuje zaś nominalny zysk na akcję – wyjaśnia Jarosław Niedzielewski, zarządzajacy w Investors TFI.
Analitycy wskazują na pogarszające się perspektywy biznesu wytwarzania, którego wyniki są pod presją niskich cen energii i rosnących kosztów uprawnień do emisji CO2, ale też na niższe od 2016 r. przychody dystrybutorów. Dodatkowo sprzedaż prądu nie dostarcza już tak dobrych marż jak kiedyś, bo przy liberalizującym się rynku rośnie konkurencja niezależnych firm.
Nad sektorem ciążą też ryzyka polityczne i to głównie one tak zdołowały kursy w ostatnich miesiącach. Chodzi o pomysł łączenia energetyki z górnictwem, powracający jak bumerang od kilku miesięcy. Ale na horyzoncie pojawia się widmo kolejnej fali inwestycji w moce węglowe, bo spora część tych pracujących dziś do 2030 r. będzie wyłączana.
– Nie ma sensu patrzeć dziś na stopy dywidendy, bo one za chwilę mogą spaść do zera – uważa Paweł Puchalski z DM BZ WBK, przypominając wypowiedzi polityków o wyższości reinwestowania nad dzieleniem zysków.