Wtorkowa sesja, choć rozpoczęła się neutralnie, upłynęła pod dyktando niedźwiedzi. Już w pierwszej fazie sesji WIG20 spadł do 2316 pkt i wyjść z tego dołka udało mu się tylko dzięki dobrym danym makro z zagranicy. Mowa o wskaźnikach PMI dla przemysłu Niemiec i strefy euro, które wyniosły w maju (według wstępnego odczytu) odpowiednio 59,4 pkt oraz 57 pkt, a więc były lepsze od prognoz. Ponadto wskaźnik Instytutu Ifo przyjął wartość 114,6 pkt, a więc był najwyższy w historii jego publikacji. Dzięki danym wskaźniki DAX i CAC40 zdołały wyjść nad kreskę, a WIG20 cały czas utrzymywał się poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Ta niemoc byków zemściła się w drugiej fazie sesji. Po publikacji trochę słabszego od oczekiwań PMI dla amerykańskiego przemysłu, S&P500 zaczął spadać, co wystarczyło by zaktywizować niedźwiedzie znad Wisły. Ostatecznie WIG20 spadł we wtorek o 1,5 proc. do 2307 pkt, WIG o 1 proc. do 60 407 pkt, mWIG40 o 0,2 proc. do 4793 pkt, a sWIG80 wzrósł symbolicznie o 0,2 proc. do 16 127 pkt. Z technicznego punktu widzenia istotne jest to, że indeksy utrzymały się powyżej ważnych, krótkoterminowych wsparć, odpowiedni: 2300 pkt, 60 000 pkt, 4700 pkt i 16 000 pkt.
Wśród indeksów sektorowych najsilniejsze były we wtorek: WIG-media, WIG-spożywczy i WIG-Ukraina. Notowania tej trójki wzrosły o ponad 1 proc. Ponad 2-proc. zniżki odnotowały natomiast: WIG-chemia, WIG-górnictwo i WIG-paliwa. W tym ostatnim największym ciężarem byli branżowi giganci – PKN Orlen i Lotos. Przecena ich akcji miała też istotny wpływ na słabość WIG20.
Z rynkowych statystyk wynika, że podczas ostatniej sesji aż 48,5 proc. spółek z GPW zanotowało spadek notowań, a 33 proc. wzrost. Tylko sześć spółek wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań (Ambra, Dekpol, Dino Polska, Emperia, Libet i PZU) i tyle samo co najmniej roczne minimum (Atlanta Poland, Interferie, Plaza Centers, ZPUE, TIM i Wilbo). Wartość obrotów sięgnęła 851 mln zł.