Indeksy rozpoczęły sesję na czerwono jednak wkrótce inwestorzy zaczęli odrabiać straty. Poowdem był raport ADP o ilości miejsc pracy dodanych przez sektor prywatny, który okazał się znacznie lepszy niż oczekiwano. Szacunek zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym wyniósł 325 tys., a oczekiwano 180 tys. Stronie popytowej pomogły też dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu spadła w USA o 15 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 372 tys. - poinformował w czwartek Departament Pracy USA.Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 375 tys. wobec 387 tys. tydzień wcześniej po korekcie.

Indeksy kontynuowały stabilne odrabianie strat aż zbliżyły się do poziomów z środowego zamknięcia. W pewnym momencie wszystkie trzy główne indeksy znalazły się nad kreską, jednak na finiszu Dow Jones nieco osłabł i spadł poniżej zera. Impulsem pro wzrostowym były też dane z amerykańskiego rynku samochodowego. Amerykański przemysł motoryzacyjny podsumował ubiegły rok. Trzech producentów z Detroit poinformowało o wzroście zysków i sprzedaży w 2011 roku. Mimo ciągle wysokich cen benzyny, Amerykanie znowu chętnie kupują duże samochody. Analitycy przewidują, że także 2012 r. będzie dobry dla przemysłu motoryzacyjnego w Stanach Zjednoczonych.

Opublikowany raport głosi, że Ford odnotował w ubiegłym roku wzrost sprzedaży o 11 proc., General Motors - 13 proc., a Chrysler - 26 proc. W sumie ich zeszłoroczna sprzedaż wyniosła 12,8 mln sztuk. W latach 1999-2007, czyli przed nadejściem recesji, sprzedaż "trójki Detroit" oceniana była na 16-17 mln aut. Analitycy przewidują, że sprzedaż w tym roku powinna utrzymywać się na poziomie 13,5-14 mln sztuk.

Ostatecznie Dow Jones spadł nieznacznie o 0,02 proc. technologiczny Nasdaq zwyżkował 0,81 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 wzrósł o 0,29 proc.