Wtorkowa sesja, zgodnie z oczekiwaniami, zaczęła się od spadków indeksów. Inwestorzy byli na nie przygotowani psychicznie dlatego trudno było doszukać się objawów paniki na rynku. Korekta, której sygnały można było już zauważyć od kilku dni, jest bowiem normalnym zjawiskiem, zwłaszcza po długiej serii zwyżek, z jakimi mieliśmy  do czynienia od początku roku. Przeceny na starcie nie były duże. Na Zachodzie indeksy spadały 0,3-0,5 proc. W Warszawie spadki nie przekraczały 0,2 proc.

W kolejnych godzinach sytuacja na parkietach uległa jednak drastycznemu pogorszeniu. Sprawcą zamieszania nie były jednak dane o PKB strefy euro za IV kwartał ub.r., które okazały się zgodne z oczekiwaniami (gospodarka strefy euro skurczyła się o 0,3 proc. w porównaniu z III kwartałem i była o 0,7 proc. większa niż rok wcześniej) ale plotki na temat Grecji. Na rynek trafiły informacje, że inwestorzy prywatni storpedują plan ratowania tego kraju. Żeby został wdrożony musi się na niego zgodzić 90 proc. wierzycieli. Termin zgłoszeń do operacji wymiany obligacji mija w czwartek 8 marca.

Mimo że plotki o wydłużeniu terminu przyjmowania deklaracji zostały natychmiast zdementowane, ziarno niepewności zostało zasiane. Inwestorzy zaczęli zamykać inwestycje w ryzykownych aktywach. Do łask wrócił dolar i szwajcarski frank. Indeksy na wszystkich rynkach naszego kontynentu zaczęły tracić na wartości z powodu obaw o przyszłość całej strefy euro. Sytuacji nie poprawiło nawet otwarcie notowań za oceanem bo na tamtejszym parkiecie również karty zaczęli rozdawać sprzedający. W konsekwencji po godz. 17. giełda niemiecka spadała aż 2,9 proc. a francuska nawet 3,3 proc. Giełda londyńska traciła 2,5 proc. a moskiewska aż 4,6 proc. Tylko giełda w Atenach okazała się odporna na plotki i zwyżkowała 2,8 proc.

W Warszawie spadki były mniejsze niż na Zachodzie. Warto jednak zwrócić uwagę, że we wcześniejszych tygodniach nasz parkiet rósł znacznie wolniej niż inne rynki naszego kontynentu zatem presja do realizacji zysków jest mniejsza. Mimo to na finiszu WIG 20 zanurkował o 1,52 proc. do 2249 pkt. WIG spadł o 1,47 proc. do 40479 pkt. Obroty przekroczyły 840 mln zł i były ponad 10 proc. większe niż w poniedziałek. Jedną czwartą obrotów wygenerował KGHM, który we wtorek potaniał 3,6 proc. (w ciągu dnia przecena przekraczała nawet 4 proc.). Papiery koncernu traciły na wartości z powodu korekty cen miedzi (z powodu obaw o przyszłość chińskiej gospodarki, która rośnie wolniej niż oczekiwano). Bardzo słabo, tracąc kolejne 7 proc., prezentowało się GTC. Z dużych spółek tylko trzy zyskały na wartości, najwięcej (ledwie 0,2 proc) PKO BP.

Na rynku walutowym inwestorzy od rana pozbywali się złotego. Kurs euro wzrósł do 4,1690 zł czyli o 0,9 proc. Tyle samo podrożał też szwajcarski frank i kosztował 3,4580 zł. Dolar zwyżkował aż 1,7 proc. do 3,1760 zł.