– Trzeba zastanowić się nad zmianą archaicznych zapisów określających, do jakich czynności potrzebna jest licencja, szczególnie w sytuacji, kiedy nie wszyscy pracujący w firmie inwestycyjnej muszą się nią legitymować – mówi Waldemar Markiewicz, szef rady Izby Domów Maklerskich i prezes DB Securities. Jego zdaniem wymóg, aby licencja była potrzebna do przechowywania i ewidencjonowania papierów wartościowych lub przekazywania zleceń na GPW, w dobie rozwoju Internetu i komputerów jest archaiczny. Szef rady IDM sugeruje, że trzeba pomyśleć nad oddaniem nadzoru nad zawodem maklera i doradcy w ręce samorządowej instytucji, powstałej w oparciu o IDM, Związek Maklerów i Doradców oraz Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami.

KNF po wcześniejszych próbach odejścia od licencjonowania zmieniła zdanie i jest za pozostawieniem zawodu regulowanego maklera i doradcy. – Warunkiem niezbędnym do utrzymania konkurencyjności polskich firm inwestycyjnych jest posiadanie wybitnych specjalistów. Potrzebne jest zatem utrzymywanie wysokich standardów – deklaruje Andrzej Jakubiak, szef KNF.

Komisja oczekuje jednak od organizacji branżowych wypracowania wspólnego stanowiska, jak wyglądać ma przyszłość egzaminów.

Najbliższe egzaminy na maklera i doradcę odbędą się za dwa tygodnie. W przypadku testu na maklera zapisało się na niego już 158 osób, na doradcę – 123.