Wydawałoby się, że po dynamicznych wzrostach z przełomu poprzedniego i bieżącego tygodnia na rynki kapitałowe powinna nadejść równie dynamiczna korekta. Tym bardziej, że otoczenie makroekonomiczne bynajmniej nie zachęca do dalszego kupowania akcji. Wprost przeciwnie, sygnały płynące z Grecji czy Hiszpanii sugerują pozbywanie się papierów wartościowych i realizowanie zysków. W tym kontekście symboliczne środowe i czwartkowe zmiany najważniejszych giełd europejskich, a także giełdy warszawskiej, dają do zastanowienia. Być może, co jest jednak mało prawdopodobne, inwestorzy zdyskontowali już wszystkie negatywne sygnały płynące z gospodarki i kolejne tego typu informacje nie są już w stanie ich zaskoczyć. Z drugiej strony do kupowania akcji mogą zachęcać ich niskie wyceny spółek giełdowych co dla graczy, szczególnie długoterminowych, jest dobrą okazją do uzupełniania portfeli. W końcu gospodarka, podobnie jak i giełdy, porusza się w cyklach koniunkturalnych i po chudych latach zawsze przychodzą lata tłuste (na rynkach finansowych są to odpowiednio lata bessy i hossy).
Czwartkowa sesja dobitnie pokazała, że gracze wcale nie mają zamiaru pozbywać się akcji i wierzą w powrót zwyżek. Dzień na warszawskim parkiecie rozpoczął się od symbolicznych wzrostów. Podobnie neutralnie wyglądał początek notowań na innych rynkach starego kontynentu. Przed południem przez parkiety przeszła jednak niewielka fala wyprzedaży będąca reakcję na informacje, że oprocentowanie hiszpańskich obligacji wynosi już prawie 7 proc. Druga część dnia upłynęła pod znakiem lekkiej przewagi kupujących. Inwestorów nie przestraszyły nawet lekko rozczarowujące dane ze Stanów Zjednoczonych dotyczące wzrostu bezrobocia. W poprzednim tygodniu do urzędów pracy zgłosiło się 386 tys. osób wobec prognozowanych 375 tys. Nie przejęli się nimi również Amerykanie. Giełda nowojorska zaczęła dzień na plusie, który szybko powiększał się w kolejnych minutach.
Na finiszu większość parkietów europejskich była na poziomach zbliżonych do środowych zamknięć. O godz. 17.15 giełda niemiecka spadała o 0,4 proc. ale francuska rosła o 0,1 proc. Na jeszcze większym, aż 0,4-proc. plusie, był parkiet londyński.
W Warszawie WIG 20 zakończył dzień na wysokości 2207,85 pkt. co oznaczało 0,06-proc. spadek. Indeks szerokiego rynku radził sobie jnieco gorzej. Stracił 0,13 proc. i zatrzymał się na 39286,64 pkt. Na jeszcze większych minusach zakończyły notowanie średnie i małe spółki. Przez cały dzień właściciela zmieniły papiery za 650 mln zł co dobrze wpisuje się w scenariusz ograniczania aktywności i wyczekiwania na rozwój sytuacji.
Za dobrą postawę indeksu ekstraklasy odpowiadały GTC, drożejące o 3,28 proc. i PGNiG, który zyskał 1,02 proc. Zwyżki byłyby większe, gdyby nie 3,69-proc. przecena Synthosa. Inwestorzy wyrazili w ten sposób swój sprzeciw wobec planom Michała Sołowowa wobec innej spółki, którą kontroluje. Rovese (d. Cersanit) planuje dużą emisję akcji, żeby odkupić od niego kilka innych firm. Papiery Rovese straciły w czwartek 41,76 proc.