Początek dnia nie zapowiadał aż tak wyraźnej dominacji popytu. Co prawda na starcie WIG20 zyskał 0,2 proc. jednak przez kolejne dwie godziny handlu oscylował on w granicach poniedziałkowego zamknięcia. Również pojawiające się w ciągu dnia dane makroekonomiczne nie dostarczyły inwestorom powodów do zadowolenia. Rozczarowały przede wszystkim dane z polskiej gospodarki. Jak podał Głównym Urząd Statystyczny I kw. PKB wzrósł o zaledwie 0,4 proc. To najsłabszy odczyt od czterech lat. Okazał się on również słabszy od prognoz analityków. Mimo tego WIG20 ostatecznie zyskał 1,4 proc. mWIG40 urósł o 1,3 proc. zaś sWIG80 o 0,5 proc. Skąd więc wzięły się wzrosty na warszawskiej giełdzie?

Specjaliści mówią, że jest to efekt....słabszych danych makro. Jak bowiem podkreślają, odczyt PKB w Polsce otwiera możliwość dalszych obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, co byłoby korzystną informacją dla giełdy. Część z nich mówi także, że dane te świadczą o tym, że mamy właśnie do czynienia z dołkiem gospodarczym. W teorii giełda dyskontuje przyszłość, a to oznaczałoby, że najgorsze odczyty są już w cenach akcji.

Wzrostom sprzyjały opublikowane przez spółki wyniki finansowe za I kw. Przed wtorkowymi notowaniami raport zaprezentowała grupa PGNiG. Zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł 1073 mln zł. Tym samym udało jej się wyraźnie pobić nie tylko zeszłoroczny wynik, ale także oczekiwania analityków. Podczas wtorkowej sesji akcji PGNiG podrożały o 3 proc. do 5,88 zł. Liderem wzrostów w WIG20 okazał się jednak Boryszew, którego akcje zyskały 5,1 proc. Na koniec dnia za jeden walor trzeba było płacić 41 gr.

GPW była we wtorek jedną z najsilniejszych giełd w całej Europie. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie zachodnioeuropejskie indeksy zyskiwały ale „zaledwie" 0,5 proc.