O przyszłości rynku obligacji Catalyst oraz nowych instrumentach, jakie do obrotu chce wprowadzić giełda, dyskutowali wczoraj uczestnicy forum rynku instrumentów dłużnych i derywatów stopy procentowej, zorganizowanego przez GPW oraz Getin Noble Bank.
Zasada „kup i trzymaj"
Catalyst rozpoczął działalność 30 września 2009 r. Wartość notowanych na nim obligacji wyemitowanych przez firmy wynosi obecnie prawie 48 mld zł. – Rynek Catalyst jest jednym z najszybciej rozwijających się. Jednak pomimo tego, że ma prawie cztery lata, to wciąż dla wielu inwestorów jest mało znany. Wspólnie musimy pracować, aby to zmienić. Catalyst potrzebuje przede wszystkim płynności oraz nowych instrumentów – stwierdziła Beata Jarosz, wiceprezes GPW.
Również inni uczestnicy debaty podkreślali, że płynność jest w tej chwili największym problemem Catalyst. – Oczywiście jest wiele korzyści płynących z obecności na rynku. Mamy chociażby dostęp do nowych źródeł kapitału. Największą bolączką jest jednak płynność. Powinniśmy przede wszystkim skoncentrować się na jej poprawie – stwierdził Krzysztof Rosiński, prezes Getin Noble Bank.
Jak zauważył z kolei Marcin Dec, dyrektor zarządzający obszarem skarbu Getin Noble Banku, często dochodzi do sytuacji, w której inwestorzy interesują się przede wszystkim zakupem obligacji na rynku pierwotnym. – Powinniśmy starać się przyciągnąć inwestorów również na rynek wtórny. Warto pomyśleć nad rozwiązaniami zwiększającymi płynność. Można np. umówić się, że w trzecią środę miesiąca albo nawet w każdą środę handel będzie koncentrował się właśnie na Catalyst. Przyniosłoby to wiele korzyści – proponował Dec.
Z kolei Emil Szweda z Open Finance podkreślał, że na Catalyst wielu inwestorów wciąż realizuje zasadę „kup i trzymaj". Jego zdaniem takie zachowania psują rynek i szkodzą płynności. Jak jednak dodał, niezależnie od tego rynek obligacji zyskuje coraz większą popularność wśród inwestorów indywidualnych.