Z początkiem nowego tygodnia indeksy warszawskiej giełdy złapały zadyszkę. Utrzymująca się niemal przez całą sesję przewaga negatywnych nastrojów na rynku nie pozwoliła im na kontynuację ubiegłotygodniowego odbicia.
Do pozbywania się akcji przekonały inwestorów słabsze nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie przez większą część poniedziałkowych notowań więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Sytuację na giełdach poprawiło dopiero wejście do gry Amerykanów, którzy przejawiali większą ochotę do kupowania akcji. Kolor zielony pojawił się nie tylko na zachodnioeuropejskich parkietach, ale i na większości rynków z naszego regionu. Zwyżkami indeksów sesję zakończyły m in. giełdy w Moskwie, Budapeszcie czy Pradze. Niestety inwestorzy handlujący w Warszawie nie skorzystali z tego prezentu. Do większego optymizmu słabsze od prognozowanych majowe dane PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik obrazujący koniunkturę w sektorze przetwórczym spadł do 48,8 pkt, podczas gdy prognozy zakładały jego wartość na poziomie 49 pkt.