Dzisiaj startuje program Nippon Individual Savings Account (Japońskie Konto Indywidualnych Oszczędności). Ci którzy zgłoszą do niego akces będą mogli co roku kupować ryzykowne aktywa za milion jenów (10, 143 tys. dolarów) i przez pięć lat nie będą płacić podatku od dywidendy ani od zysków kapitałowych. Do 2018 r. do tego programu powinno napłynąć nawet 68 bilionów jenów z czego 65 proc. uczestników przeznaczy oszczędności trzymane na rachunkach bankowych na zakup akcji, szacuje Nomura Research Institute.
- Po raz pierwszy w życiu rozważam kupno akcji japońskich spółek - deklaruje Toshiya Enomoto, 42-letni inżynier, którego rodzice giełdę porównują do kasyna. Wskazuje on na duże obciążenia podatkowe w Japonii, które zwiększają atrakcyjność nowego programu.
Rząd próbuje zachęcić obywateli do wycofywania pieniędzy z rachunków bankowych, których oprocentowanie wynosi zaledwie 0,02 proc. i nie wystarcza na sfinansowanie emerytur, a w Kraju Kwitnącej Wiśni aż 26proc. populacji jest w wieku 65 lat lub starszym.
Na koniec marca tego roku japońskie gospodarstwa domowe trzymały w bankach równowartość 8,5 biliona dolarów. To rekordowa kwota. Skierowanie części tych pieniędzy na giełdę pomogłoby premierowi Shinzo Abe stymulować wzrost trzeciej gospodarki świata.
W końcówce marca udział akcji w aktywach japońskich gospodarstw domowych wynosił zaledwie 7,9 proc. w porównaniu z 34 proc. w Stanach Zjednoczonych i 15 proc. w strefie euro, wynika ze statystyk Banku Japonii. Krajowi inwestorzy indywidualni w sierpniu mieli 28-proc. udział w obrotach wobec 21 proc. rok wcześniej.