Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od niewielkiej przeceny. Spadek na starcie zaliczył nie tylko indeks największych spółek. Pod presją sprzedających znalazły się również małe i średnie firmy. Przecena była jednak na tyle nieduża, że wiara w odwrócenie trendu była uzasadniona. I rzeczywiście – im dłużej trwała sesja tym nasz rynek radził sobie coraz lepiej. Dotyczyło to jednak tylko indeksu WIG20, który po spadkowym początku dnia wyszedł nad kreskę. mWIG40 oraz sWIG80 nie dość, że nie poszły w ślad za wskaźnikiem największych firm, to jeszcze pogłębiły spadki. Końcówka dnia okazała się jednak mało łaskawa dla wszystkich indeksów. WIG20 spadł aż o 1,6 proc. Sygnał do przeceny największych spółek dał KGHM. Prezes tej firmy Herbert Wirth powiedział, że przy pesymistycznych założeniach makroekonomicznych , zysk netto miedziowego giganta w tym roku może być zdecydowanie niższy. Informacja ta wywołała przecenę papierów. To zaś pociągnęło w dół cały indeks. Sam KGHM został zaś przeceniony o 3,15 proc. Nie był to jednak największy spadek wśród firm z WIG20. Ten zaliczyła JSW. Akcje firmy zostały przecenione aż o 5 proc. Spadki nie ominęły też średnich i małych firm. mWIG40 stracił 1,3 proc. zaś sWIG80 1,5 proc. Przecenie towarzyszyły stosunkowo duże obroty. Wyniosły prawie 1 mld zł.

GPW po raz kolejny wypadła wyjątkowo słabo na tle innych rynków. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie, niemiecki DAX był tylko nieznacznie pod kreską. W czwartek poznaliśmy kolejne odczyty makro z tamtejszej gospodarki. . W listopadzie produkcja przemysłowa wzrosła r/r o 3,5 proc. co okazało się wynikiem nieznacznie lepszym od oczekiwań. Dla inwestorów ważniejsze była jednak decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych oraz konferencja szefa tej instytucji Mario Draghiego. EBC nie zaskoczył. Zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Dodatkowo Draghi poinformował, że EBC wzmocnił swoje zobowiązanie do utrzymania stóp procentowych na niskim poziomie, by wspomóc gospodarkę strefy euro. Informacje te nie wywołały jednak większego zamieszania na rynku.

Dlatego teraz inwestorzy czekają już na piątkowy raport z amerykańskiego rynku pracy, który w krótkoterminowej perspektywie może mieć największe znaczenie dla rynków.