Coraz bardziej stanowcze wypowiedzi zachodnich polityków grożących zaostrzeniem sankcji wobec Rosji po zestrzeleniu samolotu nad wschodnią Ukrainą skutecznie zniechęcały w poniedziałek inwestorów od kupowania akcji. Co prawda giełda warszawska zaczęła dzień na minimalnych plusach (WIG20 ponownie naruszył psychologiczną barierę na poziomie 2400 pkt.) ale szybko, w ślad za parkietami zachodnioeuropejskimi, spadła pod kreskę i pozostała pod nią aż do zamknięcia. O zniżkowym charakterze poniedziałkowych notowań przesądził czerwony początek handlu w Nowym Jorku gdzie inwestorzy realizowali zyski z piątku. Na zamknięciu WIG20 zniżkował do 2390,31 pkt., czyli o 0,15 proc. Nowy indeks WIG30 spadł o 0,06 proc., do 2556,92 pkt. a indeks szerokiego rynku o 0,17 proc., do 51228,68 pkt. Fatalnie prezentowały się obroty. Przez cały dzień na GPW zmieniły właściciela akcje za niespełna 0,5 mld zł. Po części można to tłumaczyć sezonem wakacyjnym ale zapaść w tym obszarze widoczna jest już od kilku tygodni. Eksperci tłumaczą to tzw. efektem OFE, czyli marginalizacją roli funduszy emerytalnych, które przestały być wiodącym graczem na warszawskim parkiecie. Niskiej aktywności graczy nie sprzyjał też pusty kalendarz danych makroekonomicznych.

Firmą, która przyciągała uwagę inwestorów (obroty wyniosły niespełna 60 mln zł) był KGHM, którego akcje podrożały ostatecznie (dzięki dużym zleceniom kupna w finałowej części notowań) 1,3 proc. Jeszcze więcej, bo 1,9 proc., zarobili udziałowcy BZ WBK. Spośród 12 przecenionych spółek z WIG20 najwięcej, bo aż 2,3 proc. potaniało Asseco Poland. Niewiele mniej, bo o 1,7 proc., spadł kurs Kernela.

Z mniejszych podmiotów wyróżniał się PEP, który podrożał 22,6 proc. Inwestorzy bardzo pozytywnie zareagowali na wiadomość, że kontrolowana przez Jana Kulczyka Polenergia Holding planuje połączenie z giełdową firmą. Bardzo dobrze, drożejąc o 14,3 proc., prezentował się też Investment Friends, spółka kontrolowana przez Mariusza Patrowicza, która przyciąga uwagę graczy o spekulacyjnym nastawieniu. 4,6 proc. podrożał ZWG po informacji, że Marek Falenta pozbył się swoich udziałów. Peleton zamykały taniejący o 6,7 proc. Mercor. Słabo, tracąc 6,4 proc. prezentował się też Skotan.

Na rynku walutowym poniedziałkowy handel wyglądał bardzo niemrawo. Kursy euro, szwajcarskiego frank i amerykańskiego dolara poruszały się w wąskich przedziałach wokół piątkowych zamknięć. Po południu za wspólna walutę płacono w Warszawie 4,1470 zł, za franka 3,4160 zł a za dolara 3,0670 zł.