Czwartek, w przeciwieństwie do wcześniejszych dni, był wyjątkowo bogaty w komunikaty makroekonomiczne. Festiwal danych, jeszcze w nocy naszego czasu, rozpoczęli Azjaci. Chiński wskaźnik koniunktury PMI dla sektora przemysłu w listopadzie zmalała do 50 pkt. z 50,4 pkt. miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali, że wyniesie 50,2 pkt. Podobny wskaźnik dla Japonii spadł do 52,1 pkt. z 52,4 pkt. zamiast wzrosnąć do 52,7 pkt.
Równie rozczarowujące dane napłynęły z Europy. Słabiej od prognoz prezentowała się koniunktura we francuskim sektorze usług (wskaźnik PMI spadł do ledwie 47,6 pkt. co świadczy o dużych problemach tego sektora gospodarki) oraz niemieckim przemyśle i sektorze usług. W konsekwencji również PMI dla całej strefy euro wypadły blado. W przypadku przemysłu spadł do 50,4 pkt. z 50,6 pkt. w październiku (rynek oczekiwał zwyżki do 50,8 pkt.) a sektora usług do 51,3 pkt. z 52,3 pkt. (prognoza zakładała wzrost do 52,4 pkt.).
Rynki finansowe mogły na tego typu doniesienia zareagować tylko w jeden sposób. Indeksy, które zaczęły czwartek niewiele poniżej środowych zamknięć, szybko spadły znacznie niżej i dopiero po południu, dzięki neutralnemu początkowi handlu w Nowym Jorku zdołały odrobić część wcześniejszych strat. Przed godz. 17 giełda niemiecka spadała o 0,2 proc. a francuska o 0,9 proc. Londyński FTSE250 tracił tylko 0,1 proc. Być może gdyby sesja w Europie potrwała nieco dłużej, indeksy znalazłyby się jeszcze wyżej bo amerykański S&P 500 w kolejnych godzinach poczynał sobie dość odważnie. Do aktywności kupujących za oceanem zachęcały pozytywne wieści z amerykańskiej gospodarki, w tym z rynku pracy. Również odczyty dotyczące aktywności gospodarczej (Indeks Fed z Filadelfii) i spodziewanej koniunktury (Conference Board) okazały się lepsze od zakładanych.
Sesja w Warszawie przez większą część dnia wyglądała bardzo podobnie jak na głównych giełdach zachodnioeuropejskich. Nasz parkiet nie załapał się jednak na popołudniowe wzrosty. Podaż nadal miała wyraźną przewagę, mimo że publikowane o godz. 14 dane i październikowej produkcji przemysłowej nie zawierały żadnych negatywnych niespodzianek (produkcja, tak jak oczekiwani, była o 1,6 proc. wyższa niż rok temu).
Na zamknięciu WIG20 spadał o 1,04 proc., do 2396,52 pkt. a WIG o 0,85 proc., do 52848,54 pkt. Obroty wyniosły 680 mln zł. Skupiały się na największych instytucjach finansowych. W czwartek zmieniły właściciela akcje PKO BP za 105 mln zł. Potaniały o 1,9 proc. papiery Pekao spadły o 2,6 proc. a Alior Banku o 2,3 proc. Notowaniom banków ciążyła zapowiedź zbycia części akcji Banku Millennium przez portugalskiego właściciela. Papiery Banku Millennium spadły w czwartek o 6 proc. Kolejne 5,1 proc., (do kolejnego historycznego dołka) potaniało JSW.