Popularne do niedawna e-dotacje – unijne pieniądze z programu „Innowacyjna gospodarka" – na nowe projekty internetowe firm, po które jeszcze w 2009 r. ustawiały się kolejki przedsiębiorców, teraz stały się dla urzędników kłopotem. W 2010 r. po zamieszaniu, w którym zabrakło pieniędzy dla wszystkich poprawnych projektów, znacznie zaostrzono wymogi dostępu do tych grantów. Odtąd popyt na nie słabnie z każdym kolejnym konkursem. Ostatnie cztery zakończyły się fiaskiem. Firmom nie udało się skonsumować budżetów oferowanych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). W ostatnich trzech konkursach wykorzystano je ledwie w 30 proc.
Podobny kłopot jest z grantami na łączenie systemów informatycznych firm z tej samej VIII części „Innowacyjnej gospodarki". Tyle że te od początku okresu 2007–2013 nie cieszą się powodzeniem. Dotąd odbyło się dziewięć konkursów. W ośmiu nie udało się skonsumować budżetów i podobnie będzie zapewne w dziewiątym, zakończonym w lipcu.
Teraz oba rodzaje e-dotacji spotka ten sam los. Urzędnicy zorientowali się, że nie uda się ich rozdzielić (łącznie jest jeszcze 1,46 mld zł) i resort rozwoju regionalnego wystąpił do Brukseli o przesunięcie 191 mln euro (ok. 800 mln zł) na inne dotacje dla firm i informatyzację nauki.
– Wszystko wskazuje na to, że pieniędzy na nowe projekty w obszarze usług internetowych oraz integrację systemów informatycznych współpracujących ze sobą firm jest zwyczajnie za dużo i rynek nie będzie w stanie ich wchłonąć – mówi „Rz" Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego. – Te formy wsparcia wyczerpały swe formuły i dlatego zawnioskowaliśmy do Komisji Europejskiej o przesunięcie środków na inne dotacje dla przedsiębiorców oraz na tworzenie infrastruktury badawczej i informatycznej nauki – tłumaczy. Poza 191 mln euro e-dotacji resort chce też przesunąć 75 mln euro z innych części programu. Łącznie to 266 mln euro. Mają trafić w połowie (133 mln euro) na infrastrukturę sfery badawczo-rozwojowej z przeznaczeniem na wsparcie infrastruktury informatycznej nauki, a w połowie na innowacyjne inwestycje firm.
– Od początku wskazywałam, że na oba rodzaje e-dotacji jest za dużo pieniędzy. Szkoda tylko, że połowa przesuwanych środków ma trafić na infrastrukturę nauki, nawet jeśli informatyczną. Nauka dostała bardzo dużo pieniędzy z Unii i nie wiem, czy wyda kolejne – komentuje Danuta Jabłońska, prezes firmy doradczej BDKM, wcześniej prezes PARP. – Żal mi przedsiębiorców. Nie dostali więcej niż 12 proc. wszystkich pieniędzy z Unii, a teraz jeszcze część się im odbiera – dodaje.