Nowe scenariusze działań na rzecz powstrzymania efektu cieplarnianego stanowią rozwinięcie przyjętej w 2007 r. przez Radę UE decyzji „20-20-20". Zgodnie z nią do 2020 r. państwa Unii mają ograniczyć emisję szkodliwych gazów, zwiększyć udział energii odnawialnej w ogólnym bilansie i zmniejszyć zużycie energii.
Najnowsze plany Komisji dotyczą już roku 2050. Bruksela chce, by do tego czasu Europa przeszła na gospodarkę niskoemisyjną – tzn. ograniczyła produkcję gazów cieplarnianych o 80 – 95 proc. Bruksela sugeruje m.in. wzrost wykorzystania odnawialnych źródeł energii (do 50 – 55 proc. ogólnego bilansu) i rozwój energetyki atomowej. Zmiany czekają transport, budownictwo czy przemysł. Zdaniem KE realizowanie tych celów będzie kosztowało 270 mld euro rocznie.
Ambitne plany KE budzą wątpliwości nie tylko przemysłowców, ale także ekonomistów. Analitycy z niemieckiego Centrum für Europäische Politik twierdzą, że już sam finansowy bilans przejścia na gospodarkę niskoemisyjną należy włożyć między bajki, bo nie można dziś przewidzieć cen surowców za 20 czy 30 lat. Poza tym w sytuacji fiaska negocjacji na temat ogólnoświatowego systemu ochrony klimatu wysiłki Unii mogą pójść na marne – wysokoemisyjne sektory po prostu wyniosą się poza Wspólnotę. Można mieć też wątpliwości, czy np. energetyka atomowa okaże się realną alternatywą. Nowe obowiązki oznaczają również spowolnienie gospodarcze i spadek poziomu zatrudnienia.
Pełna wersja analizy dostępna jest na stronie Fundacji FOR www.for.org.pl