Potwierdziły się informacje „Rz" dotyczące kredytu technologicznego (jedna z części programu „Innowacyjna gospodarka"). W tym roku odbędzie się co najwyżej jeden konkurs o premie technologiczne dla firm (pierwotnie miały być dwa). Nie będzie też ostatniego naboru na wiosnę 2013 r. To pokłosie olbrzymiego zainteresowania przedsiębiorców premiami, które wykazali w grudniu 2011 r. zasypując Bank Gospodarstwa Krajowego aplikacjami. BGK poinformował oficjalnie, że w ostatnim naborze z 6-7 grudnia ubiegłego roku wpłynęła rekordowa liczba wniosków (628) o wartości 1,6 mld zł. Ich wartość przekroczyła nie tylko pulę konkursu (250 mln zł), ale nawet całą obecną pulę (336 mln euro) zaplanowaną na kredyt technologiczny na lata 2007-2013. - W związku z ogromnym zainteresowaniem w ostatnim naborze, konkurs na wiosnę br. się nie odbędzie, podobnie jak analogiczny nabór na wiosnę 2013 r. Są jednak bardzo duże szanse na konkurs na jesieni tego roku. Warunkiem jego przeprowadzenia jest uzyskanie przez BGK dodatkowych środków, w tym pieniędzy wcześniej przesuniętych na inne instrumenty programu „Innowacyjna gospodarka" (300 mln zł) oraz bonusu z krajowej rezerwy wykonania, ale zarówno Ministerstwo Gospodarki, jak i resort rozwoju regionalnego skłaniają się do takiego rozwiązania – mówi „Rz" Marek Szczepański, dyrektor w BGK. Iwona Wendel, wiceminister rozwoju regionalnego już kilka razy wskazywała, że „pożyczka" z kredytu (74 mln euro) wróci do jego puli.
Jednak mniejsza liczba konkursów to niejedyne zmartwienie przedsiębiorców, ich doradców oraz banków komercyjnych. Eksperci obawiają się, że tak duża liczba wniosków doprowadzi do sytuacji, w której o przyznaniu premii technologicznej zdecyduje nie wartość merytoryczna aplikacji, a moment jej złożenia. W przypadku tego rodzaju unijnego wsparcia wnioski nadal są oceniane na zasadzie spełnia - nie spełnia warunki, bez przyznawania punktacji. Nie można więc utworzyć listy rankingowej, która uszeregowałaby projekty od najbardziej do najmniej wartościowych. Przed takim rozwojem wypadków może uchronić firmy jedynie sytuacja, w której okaże się, że większość aplikacji będzie niepoprawna lub niekompletna, ale przy takiej skali zainteresowania wydaje się to mało prawdopodobne.
- Obawiam się, że tak duża liczba wniosków przełoży się ostatecznie na przyznawanie premii na zasadzie kto pierwszy ten lepszy, bo nie wydaje mi się, aby jedynie co 6-7 wniosek był poprawny. Tym bardziej, że jakość składanych aplikacji w każdym kolejnym naborze powinna się podnosić – mówi Michał Gwizda z firmy doradczej Accreo Taxand. – Można się było tego spodziewać obserwując wielką kolejkę przepychających się kurierów przed BGK w grudniu – dodaje anonimowo inny doradca, który obawia się o los „swych" wniosków.
BGK nie podziela tych obaw. - Chciałbym zdementować obawy, że dojdzie do sytuacji, w której o przyznaniu premii technologicznej zdecyduje zasada kto pierwszy ten lepszy. Choć budżet grudniowego naboru wynosił 250 mln zł, to ogółem dysponujemy jeszcze kwotą 900 mln zł i wszystkie poprawne wnioski zostaną dofinansowane. Co prawda, wartość złożonych w grudniu aplikacji to 1,6 mld zł, ale pamiętajmy, że w poprzednich naborach poprawnych wniosków było zawsze mniej niż połowa. Jeśli ta tendencja się utrzyma, na co wskazuje wstępna ocena, a nawet jeśli więcej niż połowa spełni wymogi – nie będzie ryzyka odrzucania dobrych projektów – tłumaczy Szczepański.
Kredyt technologiczny