Umowa partnerstwa to kontrakt pomiędzy Polską a Komisją Europejską, w którym nasz kraj opisuje, w jaki sposób dzięki funduszom unijnym z nowego wieloletniego budżetu UE na okres 2014–2020 chce zrealizować swe cele rozwojowe. To dokument kluczowy, bo chodzi w nim o wskazanie sposobów wydania 114,5 mld euro, w tym 82,5 mld euro z polityki spójności i 32 mld euro ze wspólnej polityki rolnej. Na bazie umowy partnerstwa tworzone są krajowe i regionalne programy operacyjne, poprzez które środki europejskie trafiają do beneficjentów, w tym do samorządów i przedsiębiorstw.
– Cieszę się, ze to Polska jest pierwszym krajem, który oficjalnie rozpoczął negocjacje z Komisją i jako pierwszy przedstawił nam swoją strategię zapisaną w projekcie umowy partnerstwa w ramach naszej nowej, zreformowanej polityki spójności – oświadczył wczoraj Johannes Hahn, komisarz UE ds. polityki regionalnej. Jego zdaniem w ciągu najbliższych tygodni powinno udać się uzgodnić strategię, która będzie dobrze służyć Polsce przez następne dziesięć lat. Hahn zaznaczył jednak, że troska o jej jakość musi brać górę nad chęcią jak najszybszego zakończenia negocjacji, zarówno w fazie przygotowania, jak i bezpośrednich rozmów. Taką chęć przejawia niewątpliwie polski rząd, ale i marszałkowie województw, których też zaproszono na wczorajszą inaugurację rozmów.
Elżbieta Bieńkowska, wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju, podkreśliła we wspólnym oświadczeniu wydanym z komisarzem, że rozpoczęte z KE rozmowy stanowią dla polskiego rządu najwyższy priorytet. – Jesteśmy wszyscy zdeterminowani dołożyć wszelkich starań, by można było rozpocząć realizację nowych programów jeszcze w tym szczególnym roku, w którym przypada dziesiąta rocznica przystąpienia Polski do UE – podkreśliła Bieńkowska.
Wczoraj przedstawiono jednak tylko projekt umowy partnerstwa. Dopiero w dalszej kolejności będą omawiane projekty krajowych i regionalnych programów operacyjnych na lata 2014–2020. Treść tych ostatnich będą negocjować marszałkowie. —osa