W pierwszym publicznym wystąpieniu w trakcie debaty budżetowej w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski przedstawił sześć najważniejszych filarów polityki finansowej rządu. Wszystkie mają być realizowane równocześnie, uzupełniać się nawzajem i przyczynić do stabilnego wzrostu polskiej gospodarki, a w konsekwencji zmniejszać dystans, jaki dzieli nas od krajów starej Unii. Szef resortu finansów jednak unikał konkretów. Wiadomo za to, że polityka prowadzona przez rząd nie ma ograniczać się wyłącznie do okresu rządów koalicji PO i PSL, ale wybiegać w przód. – Wprowadzenie euro w Polsce przekracza horyzont jednej kadencji parlamentu – uznał Rostowski. – Będzie to nie tylko ukoronowanie, ale jedno z najważniejszych warunków utrzymania wysokiego wzrostu gospodarczego.
Aby jednak nasz kraj rozwijał się stabilnie, trzeba przede wszystkim ograniczać wydatki państwa tam, gdzie to możliwe i zmniejszać potrzeby pożyczkowe kraju. Nowy minister założył, że w okresie sprawowania przez niego urzędu, czyli do 2011 roku dług publiczny zmniejszy się o 4-7 proc. (obecnie przekracza on 47 proc. PKB). - Ograniczanie długu będzie oznaczało mniejsze koszty jego obsługi, a środki publiczne będą mogły być wykorzystane do innych celów – zaznaczył Rostowski.
Zbigniew Chlebowski, który zabrał głos po wystąpieniu ministra dodał, że w ciągu dwóch lat rządów PiS dług publiczny wzrósł o 58 mld zł. Oznacza to, że w tym roku na jego obsługę państwo musi wydać 28 mld zł.
Jednym z pierwszych kroków w kierunku ograniczania potrzeb pożyczkowych kraju ma być zmniejszenie zaplanowanego przez rząd PiS deficytu na przyszły rok. Z zapisanych w ustawie budżetowej 28,6 mld zł, rząd Tuska chciałby go ograniczyć o 1-1,5 mld zł do – jak zapowiedział premier - około 27 mld zł. Koalicja PO - PSL chce przeforsować taką poprawkę podczas prac nad budżetem w komisjach sejmowych.
Poza tym spaść mają wydatki na administrację rządową, a zaoszczędzone w ten sposób około 4 mld zł trafić mają do nauczycieli. Donald Tusk w trakcie wystąpienia w Sejmie zadeklarował, że pensje nauczycielskie wzrosną w przyszłym roku o około 10 proc.