Czerwcowy raport o inflacji przedstawiony przez NBP prognozuje, że w ciągu najbliższego półrocza czekają nas dwie szczytowe zwyżki inflacji – w sierpniu oraz na początku 2009 r. W obu przypadkach jej poziom ma przekroczyć 5 proc.
– Z początkiem przyszłego roku uwolnione zostaną ceny energii, a to może podbić inflację – wyjaśnia prof. Dariusz Filar, członek Rady Polityki Pieniężnej. – Jednak ponieważ będzie to wypchnięcie CPI przez ceny energii, trzeba bacznie obserwować, co się będzie działo z inflacją bazową – dodaje. Jej obecny poziom (inflacja liczona po wyłączeniu cen żywności i energii) wynosi 2,1 proc., czyli jest o 0,2 proc. wyższy, niż wcześniej zakładano. Zdaniem prof. Filara utrzymujący się wysoki kurs złotego daje jednak szansę na jej obniżenie. Jeśli polska waluta nadal będzie podążała tą ścieżką, jest szansa na to, że wzrost inflacji wyhamuje. Wszystko zależy jednak od sytuacji w najbliższych miesiącach. – Uważam, że możemy sobie obecnie pozwolić na obserwację rynku – wyjaśnia członek Rady. – Nie ma presji do podejmowania decyzji o kolejnych podwyżkach. Nowa projekcja inflacji, która ukaże się w październiku, da już więcej odpowiedzi na pytania o przyszłość – podkreśla.
Podobnego zdania jest inny członek RPP prof. Marian Noga. – Teraz jest najlepszy czas, aby wyczekać i obserwować, jak zachowują się ceny i waluta – mówi. Ewentualne decyzje będzie można podjąć po październikowej projekcji.
Inflacja w maju wyniosła 4,4 proc., w czerwcu podskoczyła już do 4,6 proc. Jest więc bardzo prawdopodobne, że w sierpniu przekroczy 5 proc. i osiągnie prognozowany szczyt. – Z naszych szacunków wynika, że może dojść w przyszłym miesiącu do 5,3 proc. – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. – Nie sądzę natomiast, aby przekroczyła tę barierę w styczniu. Jej poziom wówczas może osiągnąć 4,5 – 4,6 proc. Jednak i tak będzie ona wyższa niż w grudniu – 4,3 proc.
Wszystko zależy oczywiście od cen paliw i kursu złotego. Zdaniem ekonomisty to, co w tej chwili dzieje się z polską walutą, zaskoczyło członków Rady, stąd ich ostrożność w wypowiadaniu się o przyszłych podwyżkach.