To przerasta wszystko, co działo się dotychczas na warszawskiej giełdzie – stwierdził wczoraj w TVN CNBC Biznes poprzedni prezes GPW Wiesław Rozłucki.
W ciągu wczorajszych notowań WIG20 tracił aż 9,1 proc. Na koniec sesji skala spadków była już mniejsza. Ale to nie z powodu nagłego odwrotu sprzedających, ale z powodu zleceń jednego z domów maklerskich, które wyciągnęły indeks o 5 proc. w górę. WIG20 pociągnęły w górę m.in. Agora, PGNiG i PKN Orlen. Wskaźnik największych firm ostatecznie stracił 4,9 proc.
– Wyjaśniamy tę sytuację pod kątem ewentualnej manipulacji – zapowiada Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego. Według maklerów, którzy są zdezorientowani wczorajszym dziwnym zamknięciem sesji, zniżki w krótkim terminie mogą być kontynuowane.
– Nagły skok indeksu związany jest z dużym zleceniem na akcje PKN Orlen. Na fixingu jedno z biur dało zlecenie „kupuj po każdej cenie“, a drugie biuro miało odpowiedzieć na nie w ramach umówionej transakcji. Jednak nie odpowiedziało. To duży błąd maklerski – powiedział „Rz“ jeden z zarządzających. Ale maklerzy nieoficjalnie przyznają, że jest też inne wytłumaczenie: – Mogło to być oszustwo – przekonują.
– Wykres indeksu pozwala podejrzewać manipulację – przyznał w TVN CNBC Biznes Wiesław Rozłucki. – Ale nie wskazuje na pewno, że tak się stało. Mogę sobie też wyobrazić, że to zdumiewający zbieg okoliczności. Zresztą powszechnie krytykowany fixing jest całkiem niezłym lekarstwem na zmienność rynku. Bez fixingu byłoby znacznie łatwiej manipulować kursami na zamknięciu sesji.