Przyczyny te wskazuje część ekonomistów pytanych przez „Rz”. – Problemy mogą wynikać z problemów finansów publicznych oraz z niechęci do zatrudniania nowych pracowników przez firmy – wylicza Andrzej Rzońca, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Rację przyznaje mu Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, były wiceminister pracy. Dodaje: – Na rynku pracy w 2009 r. mamy już nie jedną, ale wiele niewiadomych. Część firm będzie się restrukturyzowała. Sytuacja makroekonomiczna spowoduje raczej, iż przedsiębiorstwa wstrzymają się z zatrudnianiem nowych pracowników, a niektórych zaczną zwalniać.
Program 50+ ma być finansowany z dwóch źródeł: funduszy unijnych (głównie z programu operacyjnego „Kapitał ludzki”) oraz z Funduszu Pracy. Do 2015 roku potrzebnych będzie ok. 12 mld zł. Dodatkowo program przewiduje ulgi w płaceniu składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przez pracodawców zatrudniających osoby, które skończą 50 lat, w wysokości ok. 6,6 mld zł oraz zmniejszenie wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 3,4 mld zł w ciągu siedmiu najbliższych lat z powodu związanych z finansowaniem świadczeń chorobowych.
Całkowity koszt programu to ponad 24 mld zł, bo w to wliczone są również kwoty przeznaczone na wypłatę emerytur pomostowych.– Kłopoty mogą dotyczyć krajowych funduszy publicznych za dwa lata – zauważa Rzońca.
Co prawda, jak zaznacza Jolanta Fedak, minister pracy, Fundusz Pracy jest w znakomitej kondycji: – Ten rok zakończy z nadwyżką ponad 5 mld zł, a w przyszłym spodziewamy się wpływów w wysokości 8, 6 mld zł, a wydatków tylko o 200 mln zł wyższych.