To tzw. wyniki w walucie instrumentów (bez uwzględniania zmian kursu złotego). Gdyby rentowność rezerw przeliczyć na złote, wynik byłby nieco lepszy (1,9 proc.). W 2008 r. w przeliczeniu na złote dochodowość rezerw banku centralnego przekroczyła 21 proc. To skutek spadku wartości naszej waluty.
– Niższy niż w poprzednich latach poziom rentowności rezerw wynikał z uwarunkowań rynkowych – odwrócenia obserwowanego w 2008 r. silnego trendu spadku rentowności na rynkach obligacji rządowych. Na wysokość uzyskanej stopy zwrotu oddziaływało również rekordowo niskie oprocentowanie lokat – napisano w sprawozdaniu z działalności NBP.
– Biorąc pod uwagę strukturę walutową rezerw NBP i podział na poszczególne kategorie lokat oraz porównując te wyniki z indeksami obligacji Citigroup, można szacować, że „benchmark”, z którym należałoby porównywać wynik NBP, dał w ubiegłym roku zwrot nieprzekraczający 0,1 proc. NBP udało się pobić rynek – mówi Piotr Kalisz, ekonomista Banku Handlowego.
W końcu 2009 r. 86 proc. rezerw było ulokowanych w papierach rządowych (wzrost w ciągu roku o 2,5 pkt proc.). Do 6 z 10,6 proc. rok wcześniej zmniejszył się udział papierów nieskarbowych, depozyty stanowiły 7,2 proc. rezerw.
– Nadrzędne cele w polityce zarządzania rezerwami to bezpieczeństwo i podporządkowanie prowadzonej polityce pieniężnej – ocenia Krzysztof Rybiński, który jako wiceprezes NBP kilka lat temu odpowiadał za rezerwy walutowe. Tłumaczy, że muszą one składać się z płynnych aktywów, by bank centralny miał swobodę, gdyby pojawiła się np. konieczność użycia rezerw do interwencji na rynku walutowym.