– Choć bieżąca inflacja nieco zmalała oraz pojawiły się informacje o prawdopodobnym spadku cen gazu od lipca, to wzmocniły się fundamentalne czynniki mogące wzmacniać presję inflacyjną w dłuższym okresie – ocenił podczas czwartkowej konferencji prezes NBP Adam Glapiński.
Przypomnijmy: według szybkiego szacunku GUS, inflacja w maju spadła z 4,3 proc. do 4,1 proc., wciąż pozostając (jeszcze) daleko od celu inflacyjnego NBP, czyli 2,5 proc. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził z kolei nową taryfę na sprzedaż gazu dla PGNiG, zgodnie z którą od 1 lipca cena gazu w taryfie spadnie o blisko 15 proc. Jednocześnie wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw przyspieszył w kwietniu do 9,3 proc. r./r. (z 7,7 proc. w marcu), a sprzedaż detaliczna urosła aż o 7,6 proc. r./r.
Rosnąca gospodarka i dług publiczny, spadająca inflacja
Prezes NBP zwrócił uwagę na prognozę Komisji Europejskiej, zgodnie z którą w 2026 r. nie dojdzie do zacieśnienia fiskalnego w Polsce. Glapiński zauważył, że wzrost PKB w pierwszym kwartale w Polsce spowolnił tylko nieznacznie (do 3,2 proc. r./r. z 3,4 proc. w IV kw. 2024 r.) i pozostaje solidny, a lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej zwiastują przyspieszenie w drugim kwartale. Wskazywał, że mimo spadkowego trendu dynamiki płac w gospodarce, pozostaje ona podwyższona. To wszystko – choć korzystne z punktu widzenia obywateli – „martwi” RPP jako potencjalne czynniki proinflacyjne.
Czytaj więcej
Europejski Bank Centralny obniżył stopy procentowe o 25 pkt baz., co było zgodne z prognozami ana...
Z drugiej strony, NBP po raz kolejny zrewidował w dół prognozę inflacji, tym razem „w pobliże” 3 proc. w trzecim kwartale (duży spadek względem obecnego poziomu m.in. dzięki efektowi bazy sprzed roku oraz obniżkom cen gazu). Jeszcze w maju bank przewidywał 3,4 proc., a w marcowej projekcji inflacyjnej aż 4,1 proc.