Resort finansów liczy, że nie trzeba będzie likwidować ulg.

Szybszy od prognoz wzrost gospodarczy może ochronić podatników przed likwidacją przywilejów

Publikacja: 13.10.2010 03:12

Resort finansów liczy, że nie trzeba będzie likwidować ulg.

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

– Jestem przekonany, że są duże szanse, żeby próg 55 proc. (długu w relacji do PKB – red.) w 2011 r. nie został przekroczony – ocenia Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze.

Gdyby jednak do tego doszło w 2011 r., to zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o finansach publicznych od 2013 r. na trzy lata znikną ulgi w PIT: prorodzinna i internetowa. Podobny los spotka 50-proc. koszty uzyskania przychodu dla naukowców, artystów i dziennikarzy oraz 20-proc. przy umowach-zleceniach. Resort finansów planuje wtedy też drastyczne cięcie dotacji na dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych. Tylko na likwidacji ulgi na dzieci i Internet budżet i kasy samorządów zyskają ok. 6 mld zł rocznie. Z kolei mniejsze koszty uzyskania przychodu dla twórców oznaczałyby ok. 800 mln zł dodatkowych wpływów.

Ministerstwo Finansów zakłada, że jeśli w 2011 r. dług przekroczy 55 proc. PKB, to od lipca 2012 r. stawki VAT wzrosną o 1 pkt proc., czyli do 6, 9 i 24 proc., a od lipca 2013 r. o kolejny punkt proc. Wcześniej, czyli od stycznia 2011 r. i tak dojdzie do zapowiedzianych już podwyżek VAT (także o 1 pkt proc.).

Resort zastrzega jednak, że nie przewiduje konieczności wdrożenia planowanych zmian, bo według jego prognoz dług nie przekroczy 55 proc. PKB.

[wyimek]1 mld zł więcej może wpłynąć do budżetu przez brak waloryzacji skali podatkowej[/wyimek]

Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale Polska, chwali plan ministra finansów. – Pierwszy raz dostaliśmy informację o tym, jakie mogą być działania rządu, gdy dług wzrośnie ponad 55 proc. PKB – podkreśla ekonomista Societe Generale. – Dziś wydaje się, że dzięki działaniom ministra skarbu i prywatyzacji może do tego nie dojść. Ale dobrze mieć taki plan B – dodaje Janecki. Zwraca też uwagę, że ulgi może uratować wyższy od prognozowanego wzrost gospodarczy.

– Wzrost gospodarczy w 2011 r. może być wyższy od 3,5 proc. zakładanych przez rząd. Polski PKB może zwiększyć się nawet o ponad 4 proc. – podkreśla ekonomista Societe Generale. Także Bielecki liczy, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku będzie wyższy niż 4 proc.

Zgodnie z planem MF poprawa zarządzania płynnością sektora finansów publicznych, polegająca na lokowaniu wolnych środków przez jednostki sektora w BGK jako depozytu, którym zarządza minister finansów, może obniżyć dług publiczny w relacji do PKB w 2011 r. o 1.3 proc.

Wolne środki na takim depozycie mogą lokować m.in samorządy. W ich przypadku nie będzie to jednak obowiązek (jak w przypadku innych wybranych jednostek sektora finansów), ale jedynie możliwość. Ten pomysł nie przypadł jednak do gustu samorządowcom.

– Podejmując decyzje o lokowaniu nadwyżek, kierujemy się rachunkiem ekonomicznym. Zwłaszcza że dochodów nam ubywa, a zadań do realizacji przybywa. Nadwyżki lokujemy w bankach, które dają nam najwyższe oprocentowanie. Lokowanie pieniędzy na nieoprocentowany depozyt godziłoby w nasz interes – uważa Ambroży Pawlewski, skarbnik Bydgoszczy.

Ekonomiści Banku Handlowego nie sądzą, by „warunkowe”działania kryzysowe proponowane przez MF były konieczne. – Powyższe zmiany ustawowe mogą się spodobać rynkom finansowym, gdyż sugerują gotowość rządu do zdecydowanych działań. W rzeczywistości nie zmieniają one wiele w oczekiwanej ścieżce deficytu strukturalnego w 2011 r. – napisali w nocie do swoich klientów.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=k.ostrowska@rp.pl]k.ostrowska@rp.pl[/mail][/i]

– Jestem przekonany, że są duże szanse, żeby próg 55 proc. (długu w relacji do PKB – red.) w 2011 r. nie został przekroczony – ocenia Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze.

Gdyby jednak do tego doszło w 2011 r., to zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o finansach publicznych od 2013 r. na trzy lata znikną ulgi w PIT: prorodzinna i internetowa. Podobny los spotka 50-proc. koszty uzyskania przychodu dla naukowców, artystów i dziennikarzy oraz 20-proc. przy umowach-zleceniach. Resort finansów planuje wtedy też drastyczne cięcie dotacji na dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych. Tylko na likwidacji ulgi na dzieci i Internet budżet i kasy samorządów zyskają ok. 6 mld zł rocznie. Z kolei mniejsze koszty uzyskania przychodu dla twórców oznaczałyby ok. 800 mln zł dodatkowych wpływów.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje