Ministerstwo Finansów złożyło już dokumentację w sprawie emisji obligacji w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

– Podtrzymujemy planowaną na drugi kwartał tego roku emisję na amerykańskim rynku za około 1 mld dolarów – powiedział „Rz" Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów. Dodał, że wprawdzie nadzwyczajna wpłata z zysku NBP obniży potrzeby pożyczkowe budżetu na ten rok o około 4,5 mld zł, jednak wszystkie zaplanowane emisje obligacji pozostają w mocy. – Te kilka miliardów złotych to wprawdzie pokaźny zastrzyk pieniędzy, ale na razie nie mamy zamiaru rezygnować z żadnego zaplanowanego przetargu – wyjaśnił Radziwiłł.

Minister finansów wyliczył, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe netto sięgną 49,2 mld zł (potrzeby pożyczkowe brutto wyniosą 167,5 mld zł). Uwzględnił już w tym szacunku efekt zmniejszenia składki do OFE, dzięki czemu planuje zaoszczędzenie ok. 11 mld zł. Dodatkowo na niższe potrzeby wpłynie przyspieszona prywatyzacja oraz poprawa efektywności zarządzania środkami w ramach sektora finansów publicznych. Z tego tytułu minister chce uzyskać blisko 20 mld zł. Źródłem finansowania potrzeb pożyczkowych ma być rynek krajowy – sprzedaż bonów – i zagraniczny. W tym ostatnim wypadku ministerstwo zaplanowało głównie emisję obligacji nominowanych w euro oraz z kredytów zaciąganych w międzynarodowych instytucjach finansowych – głównie w Europejskim Banku Inwestycyjnym oraz Banku Światowym.

Zdaniem Piotra Bielskiego z BZ WBK ministerstwo na razie nie ma zamiaru odwoływać planowanych emisji, bo ciągle nie wie, czy inne źródła finansowania nie zawiodą. – Nie ma pewności, czy uda się zrealizować zakładane wpływy z  prywatyzacji, tym bardziej że dopiero co ogłoszono, że sprzedaży Enei nie będzie – mówi ekonomista. W jego ocenie jeśli okaże się, że można pożyczyć mniej, to resort nie wypuści papierów na krajowy rynek.

– Emisje zagraniczne są uzupełnieniem finansowania potrzeb pożyczkowych – wyjaśnia Bielski. – Poza tym ich rolą jest zaznaczenie obecności Polski na innych rynkach, dokonanie wyceny naszych papierów, oceny ratingowej. Jeśli już będzie można z czegoś zrezygnować, to raczej z emisji bonów na krajowy rynek.