W piątek Marcin Plichta, prezes Amber Gold, przedstawił dziennikarzom dokument mający dowodzić współpracy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Komisją Nadzoru Finansowego przy likwidacji jego firmy. ABW zapewnia, że dokument jest fałszywy, i już złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez Amber Gold przestępstwa fałszerstwa. Plichta poinformował również, że ostatni bank, który współpracował z jego firmą, wypowiedział jej współpracę. W sumie w ciągu ostatnich tygodni pięć banków - Meritum Bank, Alior Bank, BGŻ, BZ WBK i Volkswagen Bank - zerwało umowy z Amber Gold, a jeden - Millennium - ze spółką OLT Express.
Amber Gold nie ma teraz żadnego konta bankowego, a to dla klientów oznacza jedno - brak wypłat zainwestowanego kapitału. Plichta tłumaczył w piątek, że pieniądze klientów są zablokowane na rachunku technicznym w jednym z banków. Instytucja wypłaci środki Amber Gold dopiero, gdy firma wskaże nowy numer konta. Żaden polski bank nie nawiąże jednak teraz współpracy z Amber Gold.
Prezes gdańskiej firmy uspokaja, że jej sytuacja jest stabilna. - Jesteśmy w stanie wypłacić pieniądze wszystkim klientom, w tym momencie nie mamy jednak takiej możliwości - mówił w piątek Plichta. - Zamierzamy otworzyć konto w zagranicznym banku. Myślę, że w przyszłym tygodniu będziemy mogli zacząć wypłacać klientom zaległe pieniądze - zapewniał prezes Amber Gold.
Klienci, którzy powierzyli firmie swoje oszczędności, postanowili jednak nie czekać i wziąć sprawy w swoje ręce. - Pomagam obecnie 40 osobom w zorganizowaniu pozwu zbiorowego. Mogą one stracić nawet 4 mln zł - powiedział Piotr Sielicki, prawnik i doradca finansowy. - Całkowity wymiar strat jest niemożliwy do oszacowania. Ludzie, którzy się do mnie zgłaszają, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Problem nie dotyczy tylko klientów, lecz także pracowników Amber Gold i OLT, którzy nie dostali pensji za lipiec i również rozważają złożenie pozwu.