Oficjalnym powodem wizyty jest wyjaśnienie Chińczykom wszystkich zawiłości pakty stabilności i dokładne sprawozdanie z walki z kryzysem i budowanie zaufania do strefy euro. Nieoficjalnie - zdobycie kontraktów eksportowych dla firm niemieckich.

Jednocześnie dwóch dni trwa w chińskiej prasie niemiecka „ofensywa uśmiechów" i ukazały się liczne artykuły opisujące dokładnie jak dobrze sobie radzi sobie w kryzysie największa gospodarka europejska. Na przykład pracownicy Sany, producenta maszyn budowlanych który zainwestował w Niemczech 100 mln euro są zachwyceni, że w zakładowym bufecie obok potrwa niemieckich pojawiło się także chińskie menu, a jedną z ulic miasta Bedburg, gdzie powstała chińska fabryka nazwano Sany Alee. Wprawdzie Sany ma także swoje biura w Polsce i Francji, oraz Turcji, ale jak pisze „China Daily" dzisiaj tylko w Niemczech można zrobić dobry biznes. Dlatego też firma postanowiła w tym kraju inwestować dalej w firmę Putzmeister zainwestowała dalsze 324 mln euro. Przy tym Chińczycy zapewniają,że wcale nie szukali okazji, tylko zostali zaproszeni do Niemiec. Zresztą jak wynika z badań, jakie zrobił Ernst&Young wśród 400 małych i średnich firm chińskich, to właśnie Niemcy są najbardziej atrakcyjnym kierunkiem dla ich inwestycji w Europie. Dzisiaj działa w tym kraju ok tysiąca firm z kapitałem chińskim, w tym 150, to inwestycje od zera. Kiedy E&Y pytał Chińczyków jakie, poza Niemcami są dla nich interesujące kraje do lokowania kapitału wymieniali Stany Zjednoczone i Chiny. Przy czym najbardziej są zainteresowani pozyskaniem rozwiniętych technologii, budowy maszyn oraz firmami motoryzacyjnymi. Chiny są dzisiaj w Niemczech największym inwestorem zagranicznym, przed USA i Szwajcarią.

Kanclerz Merkel ma jednak przed sobą bardzo trudne zadanie, przekonania Chińczyków, że nie powinni obrażać się na unijne produkty z powodu sporu o włączenie wszystkich światowych przewoźników lotniczych do systemu ETS - handlu emisjami dwutlenku węgla. Chińczycy, razem z 16 innymi rządami (m.in. USA,Indie, Brazylia) zabronili swoim liniom lotniczym udziału w tym programie i zagrozili, że w przypadku retorsji wstrzymają import Airbusów. I w zasadzie wstrzymali wykonanie kontraktu na dostawy 35 Airbusów A330 o wartości 14 mld dol. Nie jest natomiast zagrożony inny kontrakt, tym razem na dostawy do 100 Airbusów 320 o wartości 9 mld dol, które są składane w fabryce pod Tianjinem. Tę fabrykę pani Merkel będzie zwiedzała wspólnie z premierem Wenem Jiabao. Niemcy jednak liczą,że i obecność Toma Endersa, prezesa EADS, firmy matki Airbusa i dobra atmosfera wokół wizyty pomogą odblokować także większy kontrakt.