Mario Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) przedstawił w czwartek program nieograniczonego skupu obligacji państw strefy euro, aby obniżyć ich koszt obsługi długu. Niemal wszystkie niemieckie gazety skrytykowały ten plan argumentując, że ratowanie euro za wszelką cenę może skończyć się gospodarczą katastrofą.

- Reakcja niemieckich mediów jest wyolbrzymiona. To nieporozumienie - powiedział Wolfgang Schaeuble, minister finansów Niemiec. - Decyzja EBC wpisuje się w ramy prowadzenia polityki monetarnej i nie jest początkiem finansowania długu państw, co byłoby nie do zaakceptowania. EBC trzyma się swojego mandatu regulującego zasady prowadzenia polityki monetarnej - dodał.

Schaeuble nie skomentował stanowiska Jensa Weidmanna, prezesa Bundesbanku (Niemieckiego Banku Centralnego). Weidmann dla tygodnika „Der Spiegel" powiedział, że działania zaproponowane przez EBC zagrażają jego niezależności i zbytnio zbliżają do finansowania państw za pomocą drukowania pieniędzy.

Z jednolitego frontu krytyków wyłamał się lewicowo-liberalny dziennik „Frankfurter Rundschau", który uważa, że dzień 6 września może stać się historyczną datą dla Stanów Zjednoczonych Europy. „Stany Zjednoczone Europy? Z pewnością czeka nas jeszcze do nich daleka droga, jednak bez odwagi i perspektywicznego myślenia Mario Draghiego dni euro, a tym samym dni wspólnej Europy byłyby policzone" - czytamy w dzienniku.

„Sueddeutsche Zeitung" pochwalił prezesa Bundesbanku Jensa Weidmanna za publiczny sprzeciw wobec planu uruchomienia skupu obligacji przez EBC. Również na czwartkowym głosowaniu Weidmann jako jedyny z 23 członków Rady Prezesów EBC był przeciwko temu programowi. - Sprzeciw Weidmanna przyniósł rezultaty - ocenia dziennik. Jego autorzy zaznaczyli, że dzięki „nieugiętej postawie" Weidmanna udało się przynajmniej „podnieść wysoko poprzeczkę", którą EBC będzie musiał uwzględnić.