Dalsza część 2013 roku ma upłynąć pod znakiem umiarkowanego ożywienia. „Są oznaki, że aktywność gospodarcza będzie w dalszej części roku nabierała tempa, choć nie powinniśmy się spodziewać, że środowisko zewnętrzne przyczyni się wówczas do znacznego wzrostu popytu" – głosi raport Bundesbanku.
By można było mówić o technicznej recesji, potrzeba dwóch następujących po sobie kwartałów spadku PKB. Część analityków obawiała się, że niemiecka gospodarka może się znaleźć w takiej sytuacji po tym, gdy dane za ostatnie trzy miesiące 2012 r. okazały się bardzo kiepskie. Niemiecki PKB spadł wówczas o 0,6 proc. (licząc do III kwartału). Wzrost gospodarczy za cały 2012 r. wyniósł zaledwie 0,7 proc., podczas gdy rok wcześniej sięgnął 3 proc.
– Duża niepewność w Europie jest hamulcem dla inwestycji i aktywności gospodarczej w Niemczech. Ale to osłabienie jest tylko tymczasowe. W ciągu tego roku gospodarka znowu zacznie się rozwijać. Potwierdzają to takie wskaźniki, jak sondaże przeprowadzane wśród przedsiębiorców – przekonywał niedawno Philip Roessler, niemiecki minister gospodarki.
Niemcy to największa gospodarka strefy euro, więc umiarkowane ożywienie tam dobrze wpłynie na kondycję całego eurolandu, a także Polski oraz innych państw naszego regionu. Na Niemcy przypada aż 1/4 całego naszego eksportu i 1/5 importu, a sprzedaż zagraniczna jest ważnym czynnikiem wzrostu polskiego PKB.
Za wcześnie jednak na świętowanie. Bundesbank obniżył w grudniu prognozę wzrostu niemieckiego PKB na 2013 r. i jak dotąd jej nie podwyższył. Według niemieckiego banku centralnego wzrost gospodarczy ma wynieść 0,4 proc. W tym samym czasie gospodarka strefy euro skurczy się o 0,3 proc.