Prześcigniemy Portugalię

To, co pozwala Polsce dogonić kraje biednego Południa, nie wystarczy, by dorównać Niemcom.

Aktualizacja: 15.04.2013 02:15 Publikacja: 14.04.2013 20:49

Prześcigniemy Portugalię

Foto: ROL

W ciągu dwóch, najdalej trzech lat Polska pokona pod względem poziomu rozwoju Portugalię. Jeśli tak się stanie, niemal równo ćwierć wieku od obalenia komunizmu staniemy się zamożniejsi od najuboższego kraju zachodniej Europy. To wymowny symbol sukcesu polskiej transformacji.

Ostatnie dane Eurostatu pokazują, że dochód na mieszkańca z uwzględnieniem realnej siły nabywczej wynosił w naszym kraju w 2011 roku 64 proc. średniej UE, podczas gdy w Portugalii było to 77 proc. To wciąż różnica 13 pkt proc. Jednak 11 lat wcześniej, w 2000 roku, oba kraje dzieliły aż 33 pkt proc. To oznacza, że różnicę w poziomu rozwoju w stosunku do Portugalii zmniejszamy średnio o 2 pkt proc. rocznie. Tyle że od wybuchu kryzysu proces ten przebiega o wiele szybciej.

– W sytuacji, gdy polska gospodarka rośnie, a portugalska się kurczy, tempo doganiania ma charakter wręcz skokowy – mówi „Rz" Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

W ubiegłym roku portugalska gospodarka załamała się o 3,2 proc., a w tym roku skurczy się o kolejne 2,6 proc. Nasz kraj zanotował natomiast w zeszłym roku 2-procentowy wzrost, a w 2013 r. NBP szacuje, że będzie to 1,3 proc.

Przykład Portugalii nie jest odosobniony. Mark Allen, wieloletni szef misji MFW w Polsce, mówi „Rz", że zaraz po Portugalii nasz kraj wyprzedzi Grecję. A w nadchodzącej dekadzie także Cypr, a być może nawet Hiszpanię.

– To są państwa, które mają ogromne problemy strukturalne. Ich przełamanie zajmie długi czas. Polska jest natomiast gotowa do powrotu na ścieżkę szybkiego wzrostu natychmiast, kiedy światowy kryzys ustąpi – wskazuje Allen.

W szczególności kraje południa Europy muszą spłacić ogromne zadłużenie (w przypadku Portugalii to 125 proc. PKB, proporcjonalnie przeszło dwa razy więcej niż Polski), przełamać zapaść sektora bankowego i rynku nieruchomości, odbudować konkurencyjność eksportu, poprawić niski poziom edukacji. Co prawda wydajność pracy w Portugalii (65 proc. średniej UE) wciąż jest znacząco wyższa niż w Polsce (56 proc.), ale koszty pracy (12 euro za godzinę wobec 7 euro u nas) odbiegają zdecydowanie bardziej. Portugalski przemysł wypracowuje 13 proc. PKB, a polski około jednej trzeciej PKB, a z kolei poziom bezrobocia (17,5 proc. wobec 10,6 proc. według metodologii Eurostatu) jest zdecydowanie wyższy.

Wielu portugalskim firmom, które zdecydowały się przed laty na inwestycje w naszym kraju, teraz polskie oddziały zaczynają przynosić większe obroty i zyski niż macierzyste biznesy. Tak jest np. z Biedronką czy Bankiem Millennium. Odwracają się też kierunki migracji.

– Po dwóch latach w Portugalii zdecydowałam się na powrót do Polski, bo tam nie ma absolutnie żadnych perspektyw. W Warszawie możliwości są zupełnie inne – mówi „Rz" stylistka Karolina Szafranek.

Zdaniem Ryszarda Petru ludzie zwykle przestają myśleć o emigracji, gdy różnica w poziomie zamożności między krajem macierzystym a docelowym jest mniejsza niż 30 proc. Ci, którzy wyjechali, decydują się natomiast na powrót, gdy różnica ta kurczy się do mniej niż 20 proc. Eurostat oblicza, że pod względem realnej mocy nabywczej polska pensja minimalna już teraz jest warta więcej od portugalskiej.

O pogłębiających się różnicach między oboma krajami świadczą także slumsy, jak Terras de Lelo pod Lizboną, których nie widać w Polsce. Z danych OECD wynika z kolei, że aż 37 proc. portugalskich uczniów nie jest w stanie ukończyć szkoły średniej (w Polsce 17 proc.). Tylko 28 proc. dorosłych Portugalczyków ma wykształcenie średnie.

– Polska odniosła największy sukces z krajów Europy Środkowej z dwóch powodów. Po pierwsze, u progu transformacji z największą konsekwencją wdrażała reformy rynkowe. Po wtóre, dzięki ostrożnej polityce makroekonomicznej uniknęła kryzysu. To się Portugalii nie udało – wskazuje Mark Allen.

– Ten sukces trzeba jednak zrelatywizować – ostrzega Ryszard Petru. O ile w minionym ćwierćwieczu gospodarka urosła przeszło dwukrotnie, to jest to zasługa przede wszystkim dużych miast. Na wsi postęp jest już o wiele mniej widoczny. Ponadto poza wyprzedzeniem pod względem poziomu rozwoju krajów południa Europy celem Polski powinno być dalsze ograniczenie dystansu do najbardziej zamożnych państw północy kontynentu. A tego nie da się przeprowadzić bez o wiele trudniejszych reform: aktywizacji najuboższych warstw społeczeństwa, rozwoju najnowszych technologii, modernizacji systemu zabezpieczeń emerytalnych, dokończenia prywatyzacji. – Dogonić Portugalię pozwoliło nam przede wszystkim wykorzystanie prostych rezerw jak przenoszenie się ludzi ze wsi do miast (w 1990 roku w rolnictwie pracowało 26 proc. społeczeństwa, dziś 15 proc.) czy budowa sieci nowoczesnych dróg. Dla dogonienia Niemiec to już absolutnie nie wystarczy – ostrzega Petru.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli