Opłaty za śmieci mocno w górę

Rewolucja już za 1,5 miesiąca, a część gmin nie jest na zmiany gotowa.

Aktualizacja: 17.05.2013 07:24 Publikacja: 17.05.2013 00:36

Opłaty za śmieci mocno w górę

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Największe zmiany związane z wejściem w życie ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach czekają na mieszkańców. Firmy zajmujące się wywozem i zagospodarowaniem odpadów podają, że w niektórych przypadkach mogą się oni liczyć nawet z kilkakrotnym wzrostem miesięcznych opłat. W skali kraju stawki będą mocno zróżnicowane.

Jak wynika z danych zebranych dla „Rz" na podstawie uchwał samorządów i po przyjęciu średnich wskaźników np. miesięcznego zużycia wody osoba mieszkająca  samodzielnie w domu jednorodzinnym w Warszawie zapłaci miesięcznie 89 zł, w Gdańsku 63,6 zł, w Lublinie 30 zł, podczas gdy w Bydgoszczy 12,5 zł, w Opolu 13 zł, a w Gorzowie Wielkopolskim tylko 8 zł. Stawki są mocno zróżnicowane, w zależności od liczby osób w gospodarstwie domowym.

W Warszawie przy dwóch osobach stawka wynosi już po 44,5 zł, a we Wrocławiu 22 zł. Spośród największych miast tylko Wrocław (22 zł), Katowice (14 zł), Opole (13 zł), Kielce (9,5 zł), Olsztyn (9,8 zł) oraz Gorzów Wielkopolski (8 zł) zastosowały system identycznych miesięcznych opłat na każdą kolejną osobę w domu.

W przypadku budownictwa wielorodzinnego opłaty różnią się w zależności od liczby osób w gospodarstwie domowym – im jest ich więcej, tym na jedną stawka jest niższa.  Mieszkający w pojedynkę najwięcej zapłaci w Gdańsku – 33,6 zł, a w Warszawie i Krakowie 19,5 zł.

Wiele niewiadomych

Nowy system zagospodarowania odpadów komunalnych to rewolucja. Obecnie  wspólnoty, spółdzielnie i właściciele domów mogą decydować, jaka firma będzie od nich odbierać odpady. Wybór odbywał się głównie na podstawie ceny, jednak od 1 lipca to gmina przejmuje obowiązek odbioru i wywozu śmieci. To również ona w drodze przetargu ma wybrać firmę, która się tym zajmie.

– Nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaka będzie skala podwyżek. Obecnie odpady odbierane są przez firmy prywatne od osób prywatnych i spółdzielni czy wspólnot. Każda z firm chce zarobić i jak to na wolnym rynku – stosuje swoje opłaty, ulgi, rabaty itp. – mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik zarządu dróg i zieleni w Gdańsku. – Należy też pamiętać, że mieszkańcy płacą za wywóz konkretnej ilości śmieci. Reszta albo czeka na strychach i w piwnicach, albo jest wyrzucana do lasów lub rzek czy podrzucana do otwartych śmietników innych mieszkańców. W interesie producentów śmieci jest więc, aby strumień odpadów był jak najmniejszy – wyjaśnia.

W nowym systemie odbierane będą wszystkie odpady, a opłata będzie naliczana niezależnie od ich ilości. Jednocześnie konsumentom nie będzie się opłacało wyrzucanie śmieci do innych miejsc, skoro i tak będą płacić na ich wywóz. Dlatego niektóre miasta właśnie tym również tłumaczą wzrost stawek, spodziewając się wzrostu ilości zbieranych odpadów.

– Będą osoby, dla których stawka rzeczywiście wzrośnie, ale będą też takie, które zapłacą mniej. Stawki za odbiór odpadów segregowanych w budynkach wielorodzinnych, czyli blokach i kamienicach, wyniosą od 19,50 zł w przypadku gospodarstwa jednoosobowego do 56 zł dla czterech i więcej osób – wyjaśnia Monika Żukowska, podinspektor z Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy.

– Osoby segregujące śmieci zapłacą 13 zł, a ci, którzy nie będą tego robić, 17 zł. Niektórzy zapłacą więcej, inni nawet mniej – przed wejściem w życie ustawy stawki kształtowały się od 5 zł do 25 zł na osobę – mówi Agata Magin z Biura Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta Łodzi.

Kłopot dla gmin

O ile dla największych gmin, głównie miejskich, nowy system nie jest wielkim problemem, to przedstawiciele mniejszych nieoficjalnie mówią, że mogą mieć spore kłopoty z przejęciem nowego obowiązku. Jeszcze pod koniec kwietnia niemal połowa nie ogłosiła przetargów na firmę, która ma odbierać odpady od mieszkańców.

Ministerstwo Środowiska, powołując się na przeprowadzoną w kwietniu ankietę, podaje, że 86 proc. ankietowanych gmin udzieliło informacji na temat przetargów na odbiór śmieci od mieszkańców. 11 proc. gmin zakończyło wszystkie procedury przetargowe i wyłoniło wykonawcę, a 41 proc. jest w trakcie procedur przetargowych. Z kolei 49 proc. nie prowadziło wówczas procedur przetargowych. Z informacji Ministerstwa Środowiska wynika także, że w dużej części gmin zwycięzcami przetargów są firmy lokalne.

– W ogłoszonym w kwietniu przetargu postawiliśmy firmom wymagania dotyczące m.in. dostępu do instalacji zagospodarowania odpadów i takiego wyposażenia aut odbierających śmieci od mieszkańców, by można było w sposób ciągły kontrolować ich przepływ. Nowe przepisy będą wymagały wysiłku od nas wszystkich – będziemy się musieli przyzwyczaić np. do selektywnej zbiórki odpadów już we własnym domu –  ale w rezultacie wprowadzone obostrzenia umożliwią nam pełniejszą kontrolę nad tym, co dzieje się ze śmieciami odbieranymi od mieszkańców – dodaje Monika Żukowska z Urzędu m.st. Warszawy.

Zmiany w ustawie

Jednak na rynku zaczęły krążyć pogłoski, że w systemie możliwe są zmiany i resort środowiska w drodze rozporządzenia może zwolnić część gmin z konieczności wyboru firmy do zbierania czy przetwarzania odpadów w drodze przetargu. Jednak ministerstwo zdecydowanie ucina te spekulacje.

– Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach samorządy mają obowiązek wybrania firmy, która zajmie się odbiorem lub odbiorem i zagospodarowaniem odpadów komunalnych  wyłącznie w drodze przetargu – mówi Małgorzata Czeszejko-Sochacka z Ministerstwa Środowiska.

Mleko się już rozlało, ale od początku prac nad ustawą ostro krytykował ją choćby Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, uważając, iż stanowi ona krok wstecz w stosunku do rozwoju rynku zagospodarowania odpadów. Skoro funkcjonowała na nim konkurencja, to po co ponownie wprowadzać monopol?

Resort środowiska zasłaniał się potrzebą dostosowania naszego systemu do rozwiązań  stosowanych w Unii Europejskiej, ale akurat w tym przypadku wydaje się, że Polska wypadała lepiej. UOKiK już otrzymuje wiele sygnałów zarówno od konsumentów, jak i wspólnot mieszkaniowych. Chodzi choćby o problemy z wygospodarowaniem miejsca na nowe kontenery do zbioru odpadów. Problemy sygnalizują też gminy, np. jeśli chodzi o zawyżone ceny za usługi odbioru odpadów komunalnych przez firmę obsługującą instalację w regionie.

Delegatura we Wrocławiu prowadzi już postępowanie  antymonopolowe w związku z podejrzeniem nadużywania przez firmę Chemeko-System pozycji dominującej na rynku przetwarzania i składowania odpadów komunalnych pochodzących z regionu północno-centralnego województwa dolnośląskiego.

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów

It's the end of the world as we know it – śpiewał zespół R.E.M. i są to słowa, które przychodzą na myśl w kontekście zmiany przepisów dotyczących gospodarowania odpadami. Rzeczywiście oznaczać będą koniec świata jaki znamy, jeśli chodzi o odbiór i zagospodarowanie śmieci. Przede wszystkim właściciele nieruchomości nie będą mieli już możliwości wyboru, kto i za jaką cenę odbierze od nich odpady. Teraz to gmina w drodze przetargu wskazywać będzie jednego przedsiębiorcę i pobierać od mieszkańców opłatę. Jeszcze w trakcie prac nad nowymi przepisami oraz po ich uchwaleniu zwracaliśmy uwagę, że nie będą to zmiany na lepsze.  Nasze obawy dotyczyły zmiany struktury budowanego od wielu lat rynku konkurencyjnego. W każdej gminie rywalizowało ze sobą przeciętnie czterech przedsiębiorców, co pozwalało mieszkańcom na wybór najtańszej, bądź z innych względów najlepszej oferty. Zastąpienie efektywnej konkurencji monopolem w praktyce oznaczać będzie wzrost opłat za wywóz śmieci. W tej chwili prowadzimy 16 postępowań dotyczących rynku odpadów, których część pośrednio związana jest z obowiązywaniem nowych przepisów. Na bieżąco reagujemy na wszystkie sygnały dotyczące potencjalnego nadużycia pozycji dominującej przez Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych oraz sprawdzamy, czy nie doszło do naruszenia zasad konkurencji, takich jak zmowy przetargowe czy dyskryminacja niektórych przedsiębiorców, starających się o zamówienie publiczne. Choć konkurencja na rynku została zlikwidowana, mamy nadzieję, że uda nam się ograniczyć niekorzystne skutki nowych regulacji. —p.m.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu