Między smokiem a niedźwiedziem

Kazachstan, kiedyś jedna z najbiedniejszych republik Związku Radzieckiego, dziś dzięki bogatym złożom surowców mineralnych przeżywa gospodarczy boom, stając się najważniejszym graczem regionu Azji Centralnej.

Publikacja: 18.05.2013 01:55

Nowoczesna Astana jest budowana na stepie od podstaw.

Nowoczesna Astana jest budowana na stepie od podstaw.

Foto: Rzeczpospolita

Ze szklanych wieżowców Astany rozpościera się widok na całe miasto. Szerokie puste ulice, nowoczesna zabudowa, osiedla szeregowych domów, przytłaczające rządowe gmachy. Za obwodnicą już tylko ciągnący się po horyzont step. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 20 lat temu była tu jedynie niewielka mieścina o nazwie Celinograd. Kiedy prezydent Nursułtan Nazarbajew wskazał to miejsce palcem na mapie, przyjechały buldożery, betoniarki i dźwigi i zaczęto budowę nowej stolicy od zera. Dziś to dziecko megalomanii władz ma być symbolem nowego Kazachstanu.

Naftowe eldorado

W czasach Związku Radzieckiego Kazachstan był drugą od końca republiką pod względem wielkości PKB. Uzyskując niepodległość w 1991 roku, otrzymał w spadku nie tylko chylącą się ku upadkowi gospodarkę, ale i wiele problemów, jak choćby katastrofalną sytuację ekologiczną Morza Aralskiego czy wieloetniczne i wieloreligijne społeczeństwo. Pierwsze lata niepodległości przyniosły więc całkowitą zapaść gospodarczą i galopującą inflację. Wówczas wydawało się, że Kazachstan będzie kolejną republiką, gdzieś na końcu świata, bez szans i perspektyw na rozwój i dobrobyt. Kraj zdołał jednak uporać się z tymi przeciwnościami, wyszedł na prostą, a dziś po ponad 20 latach jest liderem gospodarczym regionu.

Nie byłoby to możliwe w takim tempie, gdyby nie surowce mineralne. W czasach ZSRR republika znana była głównie z produkcji zboża. Wydobywano tu też węgiel i wiedziano, że znajdują się również złoża gazu i ropy, jednak ich wielkość nie była wiarygodnie udokumentowana. Kiedy pod koniec lat 90. okazało się, że kraj siedzi na olbrzymich złożach naftowych, rozpoczęła się biznesowa bonanza. W całym 1992 roku w kraju wydobyto 530 tys. baryłek, w 2005 roku pompowano ich już milion... dziennie. Dziś dobowa produkcja zbliża się do 2 mln baryłek.

Ropa to nie wszystko

Kiedy do kraju zjechali geologowie z całego świata, szybko się okazało, że Kazachstan to istny skarbiec natury. Gaz ziemny, rudy, żelaza, miedzi, chromu, fosforyty, a także uran, którego od kilku lat kraj jest największym producentem na świecie. Wraz z  wydobyciem pojawiło się wielkie bogactwo. Na kilka lat przed terminem spłacono wszystkie długi wobec MFW. Bez problemu znalazły się też fundusze na zbudowanie w środku stepu, i to z ogromnym rozmachem, nowej stolicy kraju. Władze szybko jednak się zorientowały, że surowce to dobro, które kiedyś się skończy. Wzorem wielu krajów czerpiących znaczne zyski z wydobycia w 2008 roku powołano do życia rządowy fundusz Samruk Kazyna, który gromadzi część dochodów surowcowych i inwestuje je dla przyszłych pokoleń. Dziś instytucja dysponuje ponad 80 mld dol., a w jej posiadaniu znajduje się wiele kluczowych kazachskich spółek. Według planów aktywa funduszu za dwa lata osiągną 100 mld dol.

Ponadto zdecydowano się, póki ceny surowców są wysokie, a kraj cieszy się wysokim wzrostem gospodarczym, na transformację. Rząd robi wszystko, aby powoli odchodzić od gospodarki opartej wyłącznie na tym, co wydobędzie się z ziemi, i próbuje zdywersyfikować źródła dobrobytu. Kazachstan otworzył się więc na świat. Zmodyfikowano prawo, polepszono poziom ochrony inwestycji i system podatkowy, ułatwiono wiele procedur. W efekcie w  najnowszym rankingu Banku Światowego „Doing Business 2013", który ocenia łatwość prowadzenia biznesu w 185 krajach, Kazachstan znalazł się na 49. miejscu. Polska po awansie o siedem pozycji zajęła miejsce 55.

Najlepsze wzorce

Kazachstan, budując swoją pozycję, stara się czerpać z najlepszych doświadczeń w innych krajach. Wspomniany już fundusz Samruk Kazyna stworzono na podobieństwo działającego od lat w Norwegii Statens Pensjonsfond.

Rodzący się powoli rynek kapitałowy również Ameryki nie odkrywa i adaptuje najlepsze rozwiązania z krajów rozwiniętych. Kazachstańska giełda papierów wartościowych w Ałmaty (KASE) tworzona jest przy współpracy z tą wiedeńską i rynkiem papierów wartościowych w Seulu. Relacje zwłaszcza z tą pierwszą są bardzo bliskie. Wiedeński parkiet na przykład zajmuje się obliczaniem i publikacją indeksu KTX Local.

– Obserwowaliśmy uważnie także giełdę warszawską. Spotykaliśmy się również z jej przedstawicielami. Każdy dobry wzorzec jest dla nas możliwością podpatrzenia, jak mechanizmy rynkowe działają w innych krajach – mówi Zarina Konkasheva, szef działu projektów kazachskiej giełdy.

Giełda w Ałmaty to wciąż raczkujący parkiet. Na KASE notowane są instrumenty 130 spółek. Kapitalizacja oscyluje w okolicach 27 mld euro. Dla porównania sumaryczna wartość spółek krajowych i zagranicznych notowanych na warszawskiej GPW sięga niemal 180 mld euro.

– Naszym największym problemem jest bardzo mała płynność. Średnie dzienne obroty wynoszą niecałe 5 mln dol., co niestety jest bardzo niskim poziomem. Jesteśmy w trakcie wprowadzania mechanizmów, które powinny płynność poprawić – zaznacza Konkasheva.

Otwarcie kraju na świat i chęć przyciągnięcia inwestorów zagranicznych wymusiła stworzenie odpowiedniej do tego zadania instytucji. Powołaną do życia agencję Kaznex Invest, która zajmuje się wspieraniem inwestycji zagranicznych, zbudowano tam na wzór Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

– Tworząc trzy lata temu Kaznex Invest, wzorowaliśmy się na podobnych rozwiązaniach w innych krajach, także na tych w Polsce. Przez trzy lata wysyłaliśmy naszych pracowników na szkolenie do Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Uczyliśmy się nie tylko, jak pracuje centrala agencji, ale także regionalne centra obsługi inwestora. Ten sam schemat organizacji zastosowaliśmy tutaj, w Kazachstanie – tłumaczy Kairat Karmanov, wiceprezes Kaznex Invest.

Agencja, chociaż jest jeszcze młodym tworem, ma już na swoim koncie pierwsze sukcesy.

– Udało nam się zamknąć już kilka projektów. Chyba największym jest Toyota, która buduje u nas montownię samochodów. W tej chwili pracujemy nad około 400 nowymi projektami – dodaje Karmanov.

Drugie życie jedwabnego szlaku

Kazachstan jest jedynym krajem tej wielkości na świecie (dziewiąta pozycja), który nie posiada dostępu do morza. Dlatego władze dobrze wiedzą, że bez rozbudowy transportu lądowego wszystkie plany rozwojowe będzie trzeba wsadzić do szuflady.

Kiedyś przez południowe tereny kraju przebiegał jedwabny szlak, łącząc Europę z Chinami. Dziś także przez Kazachstan biegnie międzynarodowy korytarz transportowy. Jego rozbudowę i modernizację wspierają finansowo między innymi Bank Światowy, OECD i Azjatycki Bank Rozwoju.

– Kazachstan chce wykorzystać swoje strategiczne położenie między dwiema potęgami gospodarczymi – między smokiem i niedźwiedziem, czyli pomiędzy zachodnimi Chinami a Rosją. Chcemy być swoistym łącznikiem tych dwóch regionów – mówi Zhasulan Tashenov z agencji Kaznex Invest. – Żeby o tym realnie myśleć, musimy poprawić naszą infrastrukturę transportową. Stawiamy na rozwój kolei i lotnisk – dodaje.

Władze podjęły więc decyzję o budowie kolei dużych prędkości. Szybki pociąg ma sunąć z prędkością 250 km/h po torach łączących Astanę z Ałmaty. Kazachski operator kolejowy KZT już podpisał z francuską firmą Systra umowę na zaprojektowanie całego odcinka o długości ponad 1000 km. Inwestycja ma zostać oddana do użytku za cztery lata. W sam raz na Expo 2017, które wtedy odbędzie się w... Astanie.

Stolica Azji Centralnej

Zjednoczone Emiraty Arabskie budują sztuczne wyspy i najwyższe wieżowce świata, Katar na środku pustyni stawia stadiony piłkarskie, a Brunei pozłacane pałace.  Skłonność do niekoniecznie uzasadnionego trwonienia pieniędzy na inwestycje, które mają imponować rozmachem, nie ominęła Kazachstanu. Będący od 23 lat u władzy prezydent Nazarbajew chce zapisać się w historii, a jego oczkiem w głowie jest Astana.

Stolica pełna jest ekstrawaganckich, nowoczesnych budynków. Bliźniacze złote wieże, zwieńczony błękitną kopułą gigantyczny pałac prezydencki, przytłaczający rozmachem budynek parlamentu. Pomiędzy szerokimi, wyludnionymi bulwarami stoi olbrzymie centrum handlowe w kształcie namiotu i potężny meczet. Nie mogło zabraknąć spektakularnej sali koncertowej w kształcie płatków kwiatowych czy zbudowanej specjalnie na Kongres Liderów Religii,  zmieniającej kolory szklanej Piramidy Pokoju i Pojednania. To wszystko zbudowane za grube miliardy petrodolarów. Władze zdają się jednak z kosztami nie liczyć. W końcu według zamysłu miasto ma być stolicą nie tylko Kazachstanu, ale całej Azji Centralnej.

Polityczny problem

Kazachstan od uzyskania niepodległości w 1990 roku rządzony jest twardą ręką przez prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, byłego  aparatczyka komunistycznego. Jego przeciwnicy zarzucają mu rządy autokratyczne i fałszowanie wyborów (w ostatnich zdobył ponad 90 proc. poparcia). Wytyka mu się też nepotyzm.  Każda z jego trzech córek ma bardzo silne wpływy w różnych obszarach polityki i gospodarki – posiadają między innymi imperium medialne czy spółki budowlane. Obserwatorzy nie uznali żadnych z dotychczasowym wyborów prezydenckich w Kazachstanie za wolne i uczciwe.

Ze szklanych wieżowców Astany rozpościera się widok na całe miasto. Szerokie puste ulice, nowoczesna zabudowa, osiedla szeregowych domów, przytłaczające rządowe gmachy. Za obwodnicą już tylko ciągnący się po horyzont step. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 20 lat temu była tu jedynie niewielka mieścina o nazwie Celinograd. Kiedy prezydent Nursułtan Nazarbajew wskazał to miejsce palcem na mapie, przyjechały buldożery, betoniarki i dźwigi i zaczęto budowę nowej stolicy od zera. Dziś to dziecko megalomanii władz ma być symbolem nowego Kazachstanu.

Pozostało 94% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu