Poprzedni, niepełny na większości giełd emerging markets tydzień, nie przyniósł większych zmian indeksów. Indeks MSCI EM zyskał niespełna 0,7 proc., niwelując stratę liczoną od początku roku do 5,5 proc.
Inwestorzy, zamiast zajmować się handlem akcjami, celebrowali święta Bożego Narodzenia. Część parkietów miała zresztą z tej okazji wyjątkowo długą przerwę. W Budapeszcie sesja odbyła się tylko 23 grudnia. W kolejnych dniach tamtejszy parkiet był już zamknięty. Trzydniowe przerwy (24–26 grudnia) miały parkiety w Warszawie i Pradze. Dwa dni odpoczywali inwestorzy z Rumunii, Buenos Aires i Sao Paulo. Jednodniową przerwę miała nawet giełda w Bombaju, która nie pracowała 25 grudnia. Z kolei parkiety w Szanghaju, Moskwie i Stambule pracowały pełne pięć dni.
W przypadku ostatniego z rynków nie wyszło mu to na dobre. Wyprzedaż akcji na giełdzie tureckiej rozpoczęła się jednak już kilka dni wcześniej. Pretekstem, który spowodował masowy odwrót inwestorów od tamtejszych aktywów (oprócz akcji gracze pozbywali się też obligacji i lir tureckich) była afera korupcyj-
na na najwyższych szczeblach władzy, która pociągnęła za sobą liczne zatrzymania, w tym wysoko postawionych działaczy AKP (partia rządząca), a także synów kilku ministrów. Za kratki trafił m.in. prezes państwowego pożyczkodawcy
– Halkbanku. W odpowiedzi Recep Erdogan, premier Turcji dokonał w środę głębokiej rekonstrukcji rządu. Nowych posad musieli poszukać m.in. ministrowie gospodarki i spraw wewnętrznych. W reakcji giełda w Stambule traciła tego dnia (26 grudnia) 4,2 proc. W piątek przez turecki parkiet przeszła kolejna fala wyprzedaży (przejściowo główny indeks XU 100 tracił prawie 4 proc.). Inwestorzy w ten sposób zareagowali na protesty społeczne na placu Taksim w centrum Stambułu. Zgromadzeni licznie demonstranci pod hasłami walki z łapówkarstwem i korupcją domagali się dymisji premiera Erdogana. Zostali jednak rozpędzeni przez policję.