Umowa Unii Europejskiej z Kijowem w zawieszeniu

Ani w Brukseli, ani w Kijowie nie widać determinacji do szybkiego działania w sprawie umowy stowarzyszeniowej.

Publikacja: 05.03.2014 01:00

Komisja Europejska kierowana przez José Manuela Barroso czeka z podpisaniem umowy do wyborów prezyde

Komisja Europejska kierowana przez José Manuela Barroso czeka z podpisaniem umowy do wyborów prezydenckich na Ukrainie

Foto: AFP, Wiktor Dąbkowski Dąbkowski Wiktor

– Nasze stanowisko jest jasne: możemy podpisać porozumienie z Ukrainą, jak tylko będzie gotowość z ich strony – mówi „Rz" Maja Kocijancic, rzeczniczka prasowa Catherine Ashton, wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej. Formalnie piłka rzeczywiście jest po stronie Kijowa. UE wynegocjowała umowę z Ukrainą, obie strony parafowały porozumienie, które było gotowe do ostatecznego podpisania na szczycie Partnerstwa Wschodniego w listopadzie 2013 roku. I to władze ukraińskie zawiesiły przygotowania i wycofały się ze swoich planów. Co prawda były to władze z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele, który uciekł do Rosji, ale istnieje ciągłość władzy i tamte decyzje pozostają w mocy. Ukraina musiałaby więc wystąpić teraz z inicjatywą. – Będzie to na pewno przedmiotem dyskusji przywódców na szczycie UE w czwartek – podkreśliła Kocijancic. Na nadzwyczajne spotkanie w Brukseli został także zaproszony Arsenij Jaceniuk, premier Ukrainy.

Warunki spełnione

Umowa z Ukrainą wymagała spełnienia przez ten kraj jeszcze kilku podstawowych warunków sformułowanych przez Unię w grudniu 2012 roku. Była tam mowa o reformie prokuratury, nowej ordynacji wyborczej oraz zakończeniu praktyk wybiórczej sprawiedliwości, czyli w praktyce uwolnienia Julii Tymoszenko. Pierwsze dwa warunki zostały prawie spełnione przed listopadem 2013 r., a przynajmniej tak to zostało ocenione przez Brukselę. Tymoszenko została uwolniona już po ucieczce Janukowycza z Ukrainy, więc teoretycznie wszystkie warunki są teraz spełnione. Potrzebna byłaby jednak inicjatywa którejś ze stron, żeby sprawa szybkiego podpisania porozumienia wróciła.

Na razie sygnały są sprzeczne. Oficjalnie Bruksela mówi o gotowości, ale przy różnych okazjach przedstawiciele Komisji Europejskiej wskazują na termin planowanych wyborów prezydenckich 25 maja jako wydarzenie przyspieszające bieg wypadków. Wtedy to, zdaniem Komisji Europejskiej, będziemy mieli do czynienia z bardziej stabilnymi władzami, o większej legitymacji demokratycznej. Słychać też pytania, czy na Ukrainie są spełnione formalne warunki podpisania tak znaczącego porozumienia z tymczasowym rządem i tymczasowym prezydentem. Formalnie jednak Bruksela nie podaje w wątpliwość legalności obecnego rządu.

Awanturnictwo Putina zaszkodziło rynkom

Ważniejsza pomoc finansowa

– Nie rozumiem argumentu 25 maja. Nie sądzę, żeby potem władze miały większą legitymację. Przecież to będą tylko wybory prezydenckie. Parlamentarne odbędą się później w nieznanym jeszcze terminie – mówi „Rz" Kadri Liik, ekspertka think tanku European Council for Foreign Relations. Ona sama nie jest jednak zwolenniczką szybkiego podpisywania umowy, ze względu na obecny kryzys na Krymie. – Sądzę, że taki gest raczej by zaszkodził, niż pomógł. Dodatkowo rozsierdziłby Rosjan. Ukraina bardziej teraz potrzebuje szybkiej pomocy finansowej niż tego strategicznego porozumienia – stwierdza ekspertka.

Wygląda na to, że podobnie uważają władze w Kijowie, bo nie słychać stamtąd apelu o szybkie podpisanie umowy. Paweł Kowal, eurodeputowany Polska Razem, szef delegacji ds. Ukrainy w Parlamencie Europejskim, uważa jednak, że to błąd. Jego zdaniem ekipa w Kijowie czuje się niepewna i to Unia powinna wystąpić z inicjatywą. – Trzeba przyspieszyć podpisanie umowy. Jeśli tego nie robimy teraz, z powodu presji rosyjskiej, to będzie to można odsuwać w nieskończoność. Przecież po wyborach w maju Putin nie przestanie ingerować w sytuację na Ukrainie – mówi Kowal. Według niego podpisanie umowy dałoby chwiejnemu rządowi w Kijowie tak potrzebną teraz wiarygodność. – Przecież europejski wybór dla ludzi oznacza pomoc Europy. Jak przed wyborami nie będzie porozumienia, Putin znów będzie mógł argumentować, że Zachód zwodzi Ukrainę, czyli powtarzać swoją starą propagandę – uważa eurodeputowany.

Umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą zawiera porozumienie o wolnym handlu, które dałoby ukraińskim produktom swobodny dostęp do unijnego rynku. Bardzo potrzebny w sytuacji, gdy Rosja może blokować swój rynek przed Ukrainą.

Komisja Europejska w środę przedstawi pakiet inicjatyw pomocowych dla Ukrainy. Wczoraj nie chciała mówić  o szczegółach. – Powinna tam być oferta liberalizacji wizowej, a także inne propozycje, które zrobią wrażenie na przeciętnych Ukraińcach – uważa Paweł Kowal.

– Nasze stanowisko jest jasne: możemy podpisać porozumienie z Ukrainą, jak tylko będzie gotowość z ich strony – mówi „Rz" Maja Kocijancic, rzeczniczka prasowa Catherine Ashton, wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej. Formalnie piłka rzeczywiście jest po stronie Kijowa. UE wynegocjowała umowę z Ukrainą, obie strony parafowały porozumienie, które było gotowe do ostatecznego podpisania na szczycie Partnerstwa Wschodniego w listopadzie 2013 roku. I to władze ukraińskie zawiesiły przygotowania i wycofały się ze swoich planów. Co prawda były to władze z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele, który uciekł do Rosji, ale istnieje ciągłość władzy i tamte decyzje pozostają w mocy. Ukraina musiałaby więc wystąpić teraz z inicjatywą. – Będzie to na pewno przedmiotem dyskusji przywódców na szczycie UE w czwartek – podkreśliła Kocijancic. Na nadzwyczajne spotkanie w Brukseli został także zaproszony Arsenij Jaceniuk, premier Ukrainy.

Prognozy „Parkietu”.
Jak oszczędzać i inwestować w czasach spadających stóp procentowych?
Finanse
Czego może nas nauczyć Warren Buffett?
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej