– Nasze stanowisko jest jasne: możemy podpisać porozumienie z Ukrainą, jak tylko będzie gotowość z ich strony – mówi „Rz" Maja Kocijancic, rzeczniczka prasowa Catherine Ashton, wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej. Formalnie piłka rzeczywiście jest po stronie Kijowa. UE wynegocjowała umowę z Ukrainą, obie strony parafowały porozumienie, które było gotowe do ostatecznego podpisania na szczycie Partnerstwa Wschodniego w listopadzie 2013 roku. I to władze ukraińskie zawiesiły przygotowania i wycofały się ze swoich planów. Co prawda były to władze z prezydentem Wiktorem Janukowyczem na czele, który uciekł do Rosji, ale istnieje ciągłość władzy i tamte decyzje pozostają w mocy. Ukraina musiałaby więc wystąpić teraz z inicjatywą. – Będzie to na pewno przedmiotem dyskusji przywódców na szczycie UE w czwartek – podkreśliła Kocijancic. Na nadzwyczajne spotkanie w Brukseli został także zaproszony Arsenij Jaceniuk, premier Ukrainy.
Warunki spełnione
Umowa z Ukrainą wymagała spełnienia przez ten kraj jeszcze kilku podstawowych warunków sformułowanych przez Unię w grudniu 2012 roku. Była tam mowa o reformie prokuratury, nowej ordynacji wyborczej oraz zakończeniu praktyk wybiórczej sprawiedliwości, czyli w praktyce uwolnienia Julii Tymoszenko. Pierwsze dwa warunki zostały prawie spełnione przed listopadem 2013 r., a przynajmniej tak to zostało ocenione przez Brukselę. Tymoszenko została uwolniona już po ucieczce Janukowycza z Ukrainy, więc teoretycznie wszystkie warunki są teraz spełnione. Potrzebna byłaby jednak inicjatywa którejś ze stron, żeby sprawa szybkiego podpisania porozumienia wróciła.
Na razie sygnały są sprzeczne. Oficjalnie Bruksela mówi o gotowości, ale przy różnych okazjach przedstawiciele Komisji Europejskiej wskazują na termin planowanych wyborów prezydenckich 25 maja jako wydarzenie przyspieszające bieg wypadków. Wtedy to, zdaniem Komisji Europejskiej, będziemy mieli do czynienia z bardziej stabilnymi władzami, o większej legitymacji demokratycznej. Słychać też pytania, czy na Ukrainie są spełnione formalne warunki podpisania tak znaczącego porozumienia z tymczasowym rządem i tymczasowym prezydentem. Formalnie jednak Bruksela nie podaje w wątpliwość legalności obecnego rządu.
Awanturnictwo Putina zaszkodziło rynkom