- Nie możemy sobie pozwolić na politykę sankcji, ponieważ w związku z wdrażaniem reform systemu energetycznego jesteśmy coraz bardziej skazani na dostawy rosyjskiego gazu - powiedział Sinn w wywiadzie dla dziennika "Passauer Neue Presse".
- Próby wyłuskania krajów takich jak Ukraina z rosyjskiej strefy wpływów i związania ich z Zachodem graniczą z naiwnością - powiedział niemiecki ekonomista. Jego zdaniem UE prowadziła wobec Ukrainy "całkowicie nierealistyczną" politykę, która obecnie "legła w gruzach", a na sankcje Unii zwyczajnie nie stać.
Władze w Berlinie nie podzielają jednak troski Sinna. Przedstawiciel rządku podkreślił, iż nie ma powodu do obaw o ciągłość dostaw gazu. Zapewnił, że zapasy gazu są duże i kraj jest bardzo dobrze przygotowany na ewentualne, ale mało prawdopodobne przerwy w dostawie. Podobnie sytuacja wygląda z zapasami ropy.
Unia zawiesiła rozmowy z Rosją
UE postanowiła w czwartek zawiesić rozmowy z Rosją o liberalizacji wizowej oraz nowej umowie o partnerstwie i współpracy. Zagroziła Moskwie dalszymi sankcjami w odpowiedzi na rosyjskie działania zbrojne na Krymie.
Blisko trzy lata temu niemiecki rząd podjął decyzję o zamknięciu do 2022 roku wszystkich elektrowni atomowych i przestawieniu energetyki na odnawialne źródła energii. Przebudowa energetyki (tzw. transformacja energetyczna - Energiewende) uważana jest za najważniejszy projekt obecnego rządu kanclerz Angeli Merkel. W okresie przejściowym równowagę bilansu energetycznego mają zapewnić elektrownie na węgiel i gaz. Dostawy z Rosji pokrywają ponad jedną trzecią niemieckiego zapotrzebowania na gaz ziemny i ropę naftową.