Trzeba rozumieć inwestycję

Niektóre produkty finansowe ze względu na wysokie prowizje mogą być nieopłacalne dla klienta.

Publikacja: 28.04.2014 08:20

Inwestuj tylko w takie produkty, które rozumiesz. To podstawowa zasada, której bezwzględnie powinien przestrzegać każdy inwestor. Przez internet, telewizję czy prasę jesteśmy bombardowani reklamami produktów inwestycyjnych, które mają nam zapewnić dostatnie życie na emeryturze, odłożenie dużej kwoty na przyszłość dziecka czy po prostu szybki i duży zarobek bez ryzyka. Rzekomo wystarczy tylko wpłacić pieniądze, a po założonym terminie będzie można liczyć pokaźne zyski.

Jednak należy być świadomym tego, że reklama w kilku słowach ma zachęcić do inwestowania pieniędzy, ale już nie informuje, jakie są koszty, ryzyko i szanse na jakikolwiek zarobek. Jedynie odsyła nas do zapoznania się z dokumentami produktu. Dlatego przy wyborze inwestycji nie wolno się kierować materiałami promocyjno-reklamowymi. Trzeba uważnie przejrzeć odpowiednie dokumenty i jeśli czegoś nie rozumiemy, poprosić doradcę o wyjaśnienie trudnych dla nas treści.

Koszty zjadają zysk

Należy zawsze pytać o koszty i warunki wcześniejszego zakończenia umowy. Może się bowiem okazać, że wyjście z inwestycji w pierwszych latach wiąże się z utratą całości lub znacznej części wpłaconych środków. Tak jest w przypadku wielu programów, w ramach których można lokować w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (fundusze inwestycyjne opakowane w polisę, tzw. UFK) zarówno polskie, jak i zagraniczne.

Klient podpisuje wieloletnie umowy, a wycofanie się z inwestycji w pierwszych latach grozi koniecznością uiszczenia wysokiej opłaty likwidacyjnej, nawet do 90–100 proc. wpłaconych pieniędzy. Wraz z upływem lat ta opłata maleje. Takie programy z wysoką karą za wcześniejsze wyjście z inwestycji mają skutecznie mobilizować klientów do długoterminowego oszczędzania.

Umożliwiają one również swobodne przenoszenie środków między UFK bez konieczności płacenia za każdym razem 19 proc. podatku od zysków kapitałowych – jest on odroczony w czasie. Jednak ze względu na wysokie opłaty takie programy inwestycyjno-ubezpieczeniowe z reguły są mało opłacalne.

Dużym mankamentem ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych są wysokie koszty inwestycji, które zjadają znaczną część zysków. Klient płaci tu podwójnie – nie tylko musi zapłacić roczną prowizję za udział w programie inwestycyjnym (z reguły do 2–3 proc. wartości aktywów), ale również ponosi opłaty za zarządzanie funduszem, wliczoną już w cenę jednostki uczestnictwa (są pobierane standardowo przez zarządzającego).

Zasada jest taka, że im fundusz jest bardziej ryzykowny (zawiera więcej akcji), tym opłata jest wyższa. Dla funduszy akcji maksymalna opłata średnio wynosi ok. 4 proc. wartości aktywów, a dla obligacji 1 proc. Jeśli klient będzie inwestował tylko w bezpieczne fundusze, które średnio zarobią 4 proc., to może się okazać, że po uiszczeniu wszystkich opłat straci na takiej lokacie.

Dodatkowo pobierane są prowizje przy zakupie jednostek, tzw. opłaty dystrybucyjne (od 1 do 4 proc.). Opłaty mogą być też naliczane za zamianę jednego funduszu na inny czy za korzystanie z systemu transakcyjnego.

Dlatego pytajmy oferującego dany produkt o wszelkie koszty związane z inwestycją. Eksperci wyliczyli, że przy inwestycji zaplanowanej na 20 lat koszty niższe o 2 proc. mogą się przyczynić do przyrostu oszczędności o ok. 50 proc. Działa tu siła procentu składanego. Z tego względu długoterminowy inwestor tym większą uwagę powinien zwracać na wszelkie prowizje i opłaty.

Struktura to nie lokata

W bankach czy firmach inwestycyjnych oferowane są też produkty strukturyzowane (potocznie nazywane strukturami) z ochroną kapitału. Składają się one z części bezpiecznej i części inwestycyjnej. Zyski z bezpiecznej inwestycji, na którą trafia większość wpłaconych środków, są lokowane w instrumenty pochodne, tzw. opcje na akcje, waluty lub towary. Są to instrumenty z dźwignią finansową, co oznacza, że wynik jest zwielokrotniany. Ewentualne straty pokrywane są z zysków z części bezpiecznej, którą stanowią lokaty albo skarbowe papiery dłużne.

Ponad 50 proc. takich produktów strukturyzowanych ma formę lokaty inwestycyjnej – wynika z danych Analiz Online. Dlatego nierzadko tego typu produkty są przedstawiane w materiałach promocyjnych jako alternatywa dla lokat, a nawet sposób na wyższy zysk bez ponoszenia ryzyka.

Ale warto zwrócić uwagę, że zysk wyższy niż na lokacie jest właśnie premią za ryzyko. Dlatego eksperci podkreślają, że nie ma w pełni bezpiecznej inwestycji, która przynosi wysokie zyski. Jeśli produkt jest bezpieczny i gwarantuje zachowanie 100 proc. zainwestowanego kapitału na koniec umowy, to z reguły ma niską rentowność. Więcej klient może zarobić, jeśli wybierze strukturę z częściową ochroną kapitału, ponieważ w część inwestycyjną jest zaangażowana wyższa kwota.

Przykładowo, można zdecydować się na produkt strukturyzowany z 90- lub 95-proc. gwarancją kapitału. Wówczas rośnie szansa na uzyskanie wyższej stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału, czyli strata jest ograniczona do 5–10 proc. wyłożonej kwoty. ?W ostatnich latach średnio co druga struktura kończyła się dodatnim wynikiem wynoszącym średnio 2–3 proc. w skali roku, a więc był on niższy niż oprocentowanie lokat.

Trzeba również zwracać uwagę na to, czy konstrukcja danego produktu jest dla nas zrozumiała, czy wiemy, z czego może wynikać potencjalny zysk i jakie jest ryzyko straty. Jeśli nie wszystko jest dla nas zrozumiałe albo mamy wrażenie, że doradca finansowy nie informuje nas o ryzyku i kosztach, to lepiej nie podpisywać takiej umowy.

„Rz" radzi

Jak uniknąć nietrafionych inwestycji:

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje