Tylko w tym roku z Rosji zostało wytransferowanych 75 mld dolarów - informuje serwis Deutsche Wirtschafts Nachrichten. Bank centralny Rosji chce wprowadzić kontrole, by nie dopuścić do gwałtownego odpływu kapitału.
Osiem lat temu Rosja zniosła kontrole przepływu kapitału przez swoje granice, będąc jedną z największych gospodarek wschodzących, która pozwalała na nieograniczony przepływ kapitału. Teraz jednak władze i przedstawiciele banku centralnego w obawie o załamanie się rubla myślą o powrocie do kontroli.
Gdyby rubel stracił więcej niż 15 proc. lub rezerwy spadną poniżej 100 mld dol. to władze zdecydują się na powrót do kontroli - twierdzą rosyjscy analitycy ekonomiczni. - Odejście od swobodnego przepływu kapitału to będzie raczej polityczna, niż ekonomiczna decyzja banku centralnego - uważa Michaił Chromow, ekonomista z niezależnego moskiewskiego Instytutu Gaidara. - To będzie rosyjska odpowiedź na sankcje zachodu - podkreśla Chromow.
Anton Tabak, analityk z moskiewskiego Instytutu Energii i Finansów w Moskwie uważa, że bank centralny może próbować skorzystać z instrumentów rynkowych. Jednak jeśli dojdzie do mocnej i systematycznej deprecjacji rubla, ucieczki kapitału oraz wzrostu presji na rezerwy, to najprawdopodobniej zdecyduje się na tzw.miękką kontrolę kapitału.
Rezerwy zagraniczne Rosji sześć lat temu osiągnęły punkt kulminacyjny i wynosiły 598 mld dolarów Teraz wynoszą 126 mld dol. i są na najniższym poziomie od 2010 roku. Rubel osłabł w tym roku o 8 proc. wobec dolara.