Potwierdziły się oczekiwania ekonomistów, że po czterech kwartałach dobrej passy dynamika polskiego PKB spowolniła – w II kwartale 2014 r. do 3,2 proc. Choć rośniemy wolniej, to wciąż jesteśmy w pierwszej trójce najszybciej rozwijających się krajów Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu wyprzedają nas tylko Węgry i Łotwa. Niepokoi jednak coraz gorsza kondycja naszych partnerów eksportowych z zachodniej Europy.
Niemcy pod kreską
Odkąd było wiadomo, że trudno będzie handlować z Rosją i Ukrainą, polscy producenci liczyli na większe zamówienia z krajów strefy euro, zwłaszcza z Niemiec, których gospodarka w ostatnich kwartałach coraz szybciej rosła. Jednak w II kwartale nasi zachodni sąsiedzi niespodziewanie zwolnili. PKB, licząc kwartał do kwartału, spadł tam o 0,2 proc., a roczna dynamika jego wzrostu obniżyła się do 1,3 proc. z 2,2 proc. w I kwartale. Częściowo to wina konfliktu na Wschodzie.
– To prawda, że niemiecki eksport do Rosji załamał się w ostatnich miesiącach, ale Rosja to tylko 3 proc. całości niemieckiego eksportu. Silniejszy popyt z USA i Wielkiej Brytanii zrekompensował z nawiązką te straty. Pogorszenie koniunktury ma więc przyczyny krajowe albo pochodzące ze strefy euro – uważa Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING.
Co więcej, w minionym kwartale cały euroland pogrążył się w stagnacji. Wzrost gospodarczy był zerowy po zwyżce o 0,2 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. – Te dane wzbudzają obawy, że strefa euro po raz trzeci wchodzi w recesję – twierdzi Chris Williamson, główny ekonomista Markit Economics.
Taka sytuacja może oznaczać, że i wzrost polskiego PKB spowolni głębiej. – W kolejnych kwartałach eksport na Wschód będzie się coraz bardziej załamywał i, co gorsza, pojawiają się wątpliwości, czy uda nam się utrzymać eksport na Zachód. Dotychczas spodziewaliśmy się, że po jednym, dwóch słabszych kwartałach wzrost gospodarczy przyspieszy w okolice 4 proc. Teraz szanse na to znacząco maleją – przyznaje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.