Wszystko za sprawą tzw. jednolitej licencji bankowej, dzięki której banki w końcu będą mogły bezpośrednio handlować na rynkach zorganizowanych. – To powinno być korzystne zarówno dla inwestorów, dzięki zwiększeniu płynności notowanych instrumentów, jak i dla emitentów, w tym sektora bankowego, który ma duże potrzeby dotyczące emisji długu – mówi Jacek Fotek, prezes BondSpot.

1,65 mld zł wyniosły od stycznia do końca sierpnia obroty na rynku obligacji Catalyst

Nie jest tajemnicą, że to właśnie płynność jest dziś największą bolączką rynku obligacji. Wielu inwestorów wciąż hołduje zasadzie „kup i trzymaj", przez co nabycie papierów dłużnych na rynku wtórnym po atrakcyjnych cenach często jest trudnym zadaniem. Sytuację najlepiej obrazują statystyki Catalyst. Od stycznia do końca sierpnia obroty wyniosły niecałe 1,65 mld zł. To o ponad 15 proc. mniej niż rok wcześniej. Wynik ten nie jest oszałamiający, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że na koniec sierpnia notowanych było 510 serii obligacji, z czego 334 przypadały na dłużne papiery korporacyjne o łącznej wartości blisko 60 mld zł.

Eksperci liczą, że wprowadzenie jednolitej licencji bankowej i pojawienie się banków na rynku zwiększy płynność co najmniej kilkakrotnie, tym bardziej że, jak wskazuje Fotek, dzięki jednolitej licencji banki będą miały ułatwione życie.

– Specjalne jednostki przeznaczone do handlu obligacjami już nie będą musiały zawierać transakcji tylko i wyłącznie na rynkach pozagiełdowych, ale także na rynkach zorganizowanych. Pamiętajmy, że w portfelach bankowych jest około 40 proc. obligacji. Dzięki dostępowi do rynku zorganizowanego będzie można wprowadzać je do obrotu – uważa Fotek.     —prt