– Co jakiś czas spotykamy się w gronie ekspertów i rozmawiamy o zmianach. Ale na rozmowach się kończy i III filar wciąż pozostaje marginalnym elementem systemu emerytalnego - mówił podczas panelu dyskusyjnego dotyczącego dobrowolnych programów emerytalnych Tomasz Fronczak, dyrektor biura programów emerytalno-oszczędnościowych TFI PZU.
Jego zdaniem należy podjąć działania mające na celu stworzenie prostego i przejrzystego systemu regulacji, które by jasno określały możliwości i zasady oszczędzania zarówno dla przeciętnego Kowalskiego jak i dla przedsiębiorcy chcącego sfinansować takie oszczędzanie swoim pracownikom.
– Wciąż daleko nam do poziomów powszechności pracowniczych programów emerytalnych występujących w rozwiniętych krajach europejskich czy w USA, Kanadzie i Australii. Jednakże nie jest to jedynie wina przyjętych rozwiązań systemowych, obowiązujących przepisów i sytuacji ekonomicznej naszych pracodawców, ale w znaczącym stopniu jest to kwestia świadomości naszego społeczeństwa oraz brak wiedzy o potrzebie samodzielnego, systematycznego oszczędzania na prywatną emeryturę – mówił Fronczak.
Jak przekonywał, czas najwyższy uświadomić sobie tę smutną prawdę, że niestety, musimy sami zadbać o nasze zabezpieczenie emerytalne, bo być może państwo zapewni nam jedynie poziom minimum egzystencji, a może nawet i na to nie starczy. – W obecnej sytuacji państwo musi uświadomić społeczeństwo, zaczynając od edukacji już w szkołach podstawowych i rozszerzając wiedzę w tym zakresie wraz z wiekiem – mówił.
Od pokoleń przyzwyczajeni byliśmy do faktu, iż państwo po latach trudu pracy i budowania ogólnokrajowego bytu zapewni nam godziwe świadczenie po zakończeniu pracy zawodowej w postaci emerytury wypłacanej z ZUS. Niestety, rzeczywistość się zmieniła i to już 25 lat temu. W międzyczasie zmienił się system emerytalny, znacznie pogorszyła się sytuacja demograficzna, niekorzystnie wpływając na przyszłe zobowiązania ZUS, tłumaczył Tomasz Fronczak.