Samochody drożeją w dramatycznym dla kupujących tempie. We wrześniu średnia ważona cena sprzedaży nowego samochodu osobowego wyniosła 160 171 zł. Według Instytutu Samar to wzrost w porównaniu z tym samym miesiącem 2021 r. o 17,2 proc. To zarazem więcej niż wyliczenia dla trzech kwartałów 2022 r. łącznie, dla których średnia ważona zwiększyła się o 14,1 proc., do 152 766 zł. Tymczasem jeszcze w sierpniu tego roku średnia ważona cena „salonowego” auta była o prawie 6,6 tys. zł niższa od wrześniowej.
Czytaj więcej
W środku kryzysu, gdy banki nie mają klientów na kredyty, tym bardziej trzeba uważać na ich porady.
Choć podwyżki cen w salonach widoczne są od kilku lat, w dwóch poprzednich dynamikę wzrostu najpierw wzmocniła pandemia, a następnie podbił ją kryzys związany z brakiem półprzewodników. Do tego doszedł ogólny wzrost kosztów produkcji spowodowany m.in. zwiększonymi inwestycjami koncernów motoryzacyjnych w elektromobilność czy koniecznością doposażania samochodów w nowe, obowiązkowe systemy bezpieczeństwa, a następnie problem z zaopatrzeniem w surowce i komponenty spowodowany zerwaniem łańcuchów dostaw przez wojnę w Ukrainie.
Podwyżki nie zwolnią
Na to wszystko nakłada się rosnąca w Polsce inflacja oraz słaby złoty. W rezultacie galopada cen, z jaką obecnie mamy do czynienia, nie zamierza zwalniać. Jak wynika z najnowszego „MotoBarometru 2022”, dorocznego raportu przygotowywanego przez Exact Systems na podstawie badania przeprowadzonego wśród menedżerów przemysłu samochodowego w 11 krajach Europy, w ciągu najbliższych 12 miesięcy ceny nowych samochodów na polskim rynku mogą znów wzrosnąć, nawet o 20 proc.