Na ich celowniku w tej chwili znalazł się Hongkong, właśnie otwierający się po pandemii COVID-19 z przyjaznym wobec Moskwy systemem politycznym, bo Chińczycy nie nałożyli na Rosję jakichkolwiek sankcji po inwazji na Ukrainę.
Dla Hongkongu to wielkie zagrożenie. Wiarygodności tej enklawy nie naruszyło jak na razie przyłączenie jej do Chin. Teraz straciłaby ją wobec zachodnich firm i banków, gdyby zdecydowała się obsługiwać firmy, na które zostały nałożone zachodnie sankcje. Jak pisze Bloomberg już w tej chwili kilkanaście rosyjskich firm państwowych, które z powodu sankcji nie mają kontaktów ze światem zachodnim, szuka intensywnie hongkońskich prawników gotowych do pilnowania ich interesów. Rosjanie uważają, że w ten sposób będą w stanie zaczepić się w „przyjaźniejszej bazie”, niż są dla nich w tej chwili Nowy Jork czy Londyn. Próbę nawiązania takich kontaktów potwierdził Bloombergowi Sherman Yan, partner w hongkońskiej kancelarii ONC Lawyers. Podobno są jeszcze dwie podobne instytucje, z którymi w Hongkongu kontaktowali się Rosjanie, którzy chcieli rozmawiać o emisjach obligacji, ale zastrzegły one sobie anonimowość. Sherman Yan, który nie ukrywa kontaktów z Rosjanami, ujawnił również, że niektórzy z potencjalnych kandydatów rozważają zmianę rejestracji swojego biznesu na – nie rosyjską, mimo że zamierzają nadal prowadzić działalność w swoim kraju.