W budowaniu modelu gospodarczego nadal stawiają na eksport, tyle, że wysokiej jakości z udziałem zaawansowanych technologii. Dokładnie tak, jak znacznie wcześniej zrobili Niemcy. Teraz producenci niemieccy ze zdumieniem widzą, że zaczynają z Chińczykami konkurować na własnym rynku — wynika z najnowszego opracowania kolońskiego Institute for Economic Research.
Chińska konkurencja niemieckich firm oferuje teraz w Europie maszyny, wyroby farmaceutyczne oraz skomplikowane komponenty motoryzacyjne — czyli to wszystko, z czego wcześniej znani byli Niemcy. Z informacji, jakie podał „ Welt am Sonntag" chiński udział w unijnym imporcie takich właśnie artykułów wzrósł z 50,7 proc. w roku 2000 do 68,2 proc. w 2019 i 74 proc. w 2020 .
Liczby te poważnie zaniepokoiły niemieckich polityków i przedsiębiorców. Chociażby niemiecki przemysł samochodowy już w tej chwili łapie zadyszkę i boryka się z kłopotami wynikającymi z braku półprzewodników, stara się uporać z wyzwaniem zmierzchu silników spalinowych i konkurencją ze strony takich firm jak Tesla. Dodatkowo jeszcze producenci stoją przed wyzwaniem, jakim będą koszty transformacji energetycznej. Chińczycy takich kłopotów nie mają.
— Niemcy odczuwają w tej chwili chińską konkurencję nie tylko na rynku własnym, czy w Europie, ale i na całym świecie — przyznał w rozmowie z „Welt am Sonntag", ekonomista Juergen Matthes.
Jednocześnie, zdaniem niektórych analityków, Chiny coraz bardziej zwracają się ku niemieckiemu modelowi gospodarczemu jako gwarantowi przyszłego sukcesu. Pekiński program „Made in China 2025", koncentruje się na zwiększeniu produkcji w sektorach technologicznych a jego inspiracją jest niemiecki planem Przemysłu 4.0. Sukces Chin w naśladowaniu niemieckiego modelu gospodarczego może być powstrzymany jedynie przez niepewne otoczenie polityczne i zmieniające się nastawienie rządu w Pekinie do sektora prywatnego.