Ta danina („financial crisis responsibility fee”) ma zrekompensować miliardy dolarów, które administracja USA wydała na ratowanie przed bankructwem instytucji finansowych. W szczycie kryzysu wyasygnowała 700 mld dol., z czego wydała ponad połowę.
– To było obrzydliwe, ale konieczne do zrobienia – mówił wczoraj Barack Obama. Firmy zwróciły już 165 mld dol., a ostateczny koszt tzw. programu TARP ma sięgnąć 117 mld dol. – Chcemy odzyskać każdego centa – podkreślał prezydent. Dodał, że utwierdzają go w tym przekonaniu wielkie zyski firm finansowych i wypłacane przez nie ogromne premie.
[wyimek]700 mld dol. był wart amerykański program wsparcia branży finansowej [/wyimek]
Podatek ma zacząć obowiązywać od 30 czerwca. Będą go płacić banki, firmy ubezpieczeniowe i domy maklerskie, których aktywa przekraczają 50 mld dol. Szacuje się, że obejmie on ok. 50 firm, w tym 20 – 27 banków (m.in. Citigroup Inc. czy Bank of America Corp.). Ma obowiązywać dziesięć lat lub do momentu, gdy dług wobec Amerykanów nie zostanie spłacony. Biały Dom szacuje, że podatek przyniesie ok. 90 mld dol.
Roczna wysokość składki sięgnie 0,15 proc. pasywów, po wyłączeniu kapitału podstawowego. Finansiści protestują. – Wykorzystywanie polityki podatkowej do karania ludzi to zły pomysł – mówił Jamie Dimon, prezes JP Morgan Chase, ostrzegając przed skutkami nowego podatku. – Wszystkie przedsiębiorstwa mają tendencję do przesuwania kosztów na klientów – podkreślił.