— Czasem nie pomoże nawet najlepszy audyt, jeśli ktoś z premedytacją dokonuje oszustw. Weźmy przykład z sektora prywatnego, jak Parmelat, czy Enron — komentuje w rozmowie z „Rz” przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Ale większe kompetencje dla Eurostatu z pewnością pozwolą ograniczyć skalę szkód w przyszłości. — Chodzi o to, aby Eurostat mógł sprawdzić dane na miejscu, aby udostępniono mu materiały źródłowe będące podstawą wyliczania długu sektora publicznego — powiedział Joaquin Almunia, unijny komisarz polityki gospodarczej i pieniężnej.
Jak przypomniał od pięciu lat Eurostat miał wątpliwości odnośnie do danych przysyłanych przez Ateny. W połowie z 10 przypadków Grecy poprawili dane, w drugiej połowie Eurostat zdystansował się od publikowanych danych. Jednym z problemów, który wyszedł na jaw przy ostatniej korekcie danych, dokonanej w październiku 2009 przez nowy rząd, było niedoszacowanie długów szpitali. Trzeba było dodać aż 2,6 mld euro.
— To przykład statystyk, które Eurostat, mając większe kompetencje, mógłby wcześniej skorygować — powiedział Almunia.
Obecnie unijne biuro statystyczne dostaje dane od narodowego biura statystycznego. Może sprawdzić metodologię rachunków, ale nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości danych będących podstawą sporządzania rachunku końcowego. Partnerem do dyskusji jest dla Eurostatu biuro statystyczne i — w ograniczonym zakresie — ministerstwo finansów. Ale eksperci unijni nie mogą prosić o dostarczenie danych oryginalnych na przykład z ministerstwa zdrowia.